czwartek, 7 lutego 2019

"Psychoprochy" Kaja Kowalewska


Są takie książki, która sprawiają, że musimy spojrzeć w głąb samego siebie. W te najbardziej mroczne i najbardziej omijane przez nas rejony. W lęki i fobie, strachy, ból i łzy. Zmierzyć się z tym, co zakopaliśmy głęboko pod pierzyną obojętności. Ostatni raz rozdrapać ranę, uwolnić się od zła, negatywnych emocji, od wszystkiego, co najgorsze...


 Nigdy nie ukrywałam, że książki Kai są moim balsamem na zły czas, na życiowe porażki, czarną dziurę i koniec świata. Pozwalają rozpaść się na miliony części by potem złożyć z nich nową całość, zdecydowanie lepszą, bardziej poprawną, mniej wadliwą.
Tak właśnie stało się i tym razem, z tą różnicą, że to najtrudniejsza dla mnie recenzja, taka najbardziej prywatna. Podchodziłam już do niej dziesięć razy, kasowałam i pisałam na nowo. Pisałam zbyt prywatnie, zbyt uczuciowo, zbyt subiektywnie. A może właśnie tak trzeba? Aby emocje były właściwe.

Mimo tego, że "Psychoprochy" to zbiór wierszy, wiem, że trafi w gust wielu Czytelników. Emocje, które są w nim zawarte sprawiają, że znakomicie znamy świat, w którym przebywamy. Nie tylko tytułowe psychoprochy mają tutaj znaczenie, ale wszystko to, z czym spotykamy się codziennie. Bo tak naprawdę to nasza codzienność została zamknięta w tych kilku prostych stronach...

Dlatego postanowiłam odczekać na poprawne emocje. Słowa Kai mają dziwną specyfikę - trafiają tam gdzie się nie spodziewamy, niszczą wszystko to, co fałszywe i zawsze celują w emocje. Nawet w te najtrudniejsze. Niszczą fałsz, ukazują nawet najgorszą prawdę, obezwładniają iluzję i dają nadzieję...

"(...) nadzieja jest matką głupich
często bywa matką przegranych
w bitwie
ale nie na wojnie

nadzieja jest matką psychicznych"

"Psychoprochy" dają Czytelnikowi świadomość tego, że upadek jest czymś naturalnym, każdy z nas się potyka, dosięga dna. Płaszczyzna porażek życiowych jest przeróżna, ale nawet tam na dnie trzeba mieć siłę, aby spojrzeć do góry...

"jeszcze wstanę
kupię bilety w kosmos"

Trzeba tylko zdać sobie sprawę z konsekwencji własnych wyborów i decyzji. Zrobić analizę, albo nawet PSYCHOanalizę własnego JA. Poukładać wszystko tak jak być powinno. Wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów i nie być naiwnym...

"to inna bajka
bo mimo upadków się zmieniam
powstaję z popiołów (...)

za późno
poprzestawiałam piętra w głowie i miasta
duszę znaki
drogowe i ciągle jem dużo wzruszeń"

Kaja dotyka tutaj wielu elementów tematycznych. Ukazuje nam życie, które nie jest łatwe, w którym wielokrotnie się gubimy i chodzimy po omacku. Życie pełne nadziei i marzeń, na lepsze jutro, na lepszą przyszłość...

"tyle snów trzeba jeszcze ogarnąć
że nie wiem od czego zacząć"

W psychoprochowej wersji świata Kai nie może zabraknąć fałszu, kłamstwa i obłudy. Mam wrażenie, jakbym doskonale znała emocje, które autorka chce nam przekazać. Jakbyśmy patrzyły na te same wydarzenia, czuły to samo, tak doskonale rozumiały ból...

"zmieniasz profil
love
zawsze kiedy się nudzisz
na inną miłość
fejs tu fejs

możesz mnie wyśmiać albo odlajkować
nie napisze skargi
do Piotra
możesz udawać skowronka
albo nóż

przewijam w głowie pustkę
nie mamy żadnych wspomnień
pomiędzy
twarzą a bo(o)kiem kolejny fejk"

Dlatego tak ważne jest, aby podejmować istotne decyzje, odcinać się od tego, co złe, minimalizować ryzyko, przewidywać rozczarowanie. Otaczać się tylko dobrymi sercami, życzliwymi uśmiechami.

"jedna z najmądrzejszych
decyzji mojego życia:
odpuścić sobie
gównianych ludzi."

Wiadome jest nie od dziś, że ludzie zawodzą, ranią i potrafią wyrządzać sobie ogromne krzywdy. Tak wygląda codzienność XXI w. Normalne jest również to, że każdy z nas musi odchorować tego typu rozczarowanie, żal, rozgoryczenie. To jest wpisane w nasze ludzie życie.

"nie będzie już innej histerii jak jesień
nie piję i nie biorę na krechę
babiego lata
zachowuję się inaczej niż wszystko
próbuję wyostrzyć serce

bo depresja trwa 
tylko godzinę
potem się zmienia w liście
i odkleja od słów

idę dalej zostawiam
na ścianie
lęki wyłączam
nerwy odpinam
bluzkę

jest inaczej"

Najważniejsze, aby po wszystkich życiowych sztormach mieć świadomość, że świat się nie kończy, że mimo beznadziejnego położenia trzeba chronić swoje pokaleczone serce, podeptane emocje. Że świat się nie zmieni, a my musimy "zabezpieczyć się" na przyszłość

"wszystkie chwasty powyrywaj z serca
jak demony.

kiedyś zakwitnie(sz)"

Kaja poprzez "Psychoprochy" woła o zmianę tego świata, ale ta zmiana zaczyna się od nas samych. Nie można żyć przepełnionym żalem i nienawiścią. Trzeba mimo wszystko otworzyć serca i wierzyć w ludzi. Trzeba wierzyć w ludzkie dobro i to widzieć w drugim człowieku.

"Żyj
czasem zajebistym teraźniejszym,
a nie psychicznie przeszłym"

Często spotykam się z tym, że "poezja jest trudna". Być może, ale nikt nie wymaga od czytelnika, aby był polonistą. Wiersze maja tę cudowną zaletę, że możemy je interpretować na swój własny, dowolny, indywidualny sposób. Wydobyć z nich te emocje, które mają dla nas istotne znaczenie. Popłynąć ku szczęściu lub zatopić się w żalu. Tylko od nas zależy, w którą stronę się udamy.

Mimo tego, że w wierszach Kai jest cały alfabet emocji, ja odczuwam także spokój. Wiem, że gdzieś tam, na końcu czeka na mnie coś dobrego, coś lepsze, ta wyczekana ulga, upragniony spokój...

Nie ma również co się dziwić, że popadniemy w chwilę refleksji nad życiem, jego etapach, przemijaniu i różnorodności. Życie to zmieniająca się stale paleta kolorów, to nowe melodie i symfonie, to ciągły wir wydarzeń...

Jednak w tym wszystkim Kaja nie zapomina o znaczeniu drugiego człowieka, bo tylko wtedy wszystko ma sens. Trzeba się jednak liczyć również z konsekwencjami - rozstaniem, zranieniem, tęsknotą, brakiem...

Zawsze powtarzam, że słowa Kai się pochłania, wchłania całą powierzchnią siebie. To się po prostu czuje. Te dreszcze, wzloty, upadki, nadzieje, miłości, złamane serca, żale, podeptane dobro. To wszystko chodź ludzkie i oczywiste bywa przez nas niezrozumiałe, podświadomie odrzucone i niechciane. Dopiero, kiedy skonfrontujemy emocje i słowa uświadamiamy sobie, że świat to nie tylko nasze oczekiwania, ale wiele niezależnych czynników możemy pójść dalej...

Kaja napisała na końcu " Chciałabym, aby ta książka zmieniła Twoje życie i Twoje myślenie. Na lepsze."
Moje zmieniła. Dziękuję.

Książkę oceniam na pięć mioteł.


Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma

9 komentarzy:

  1. Widać, że te zbiór zrobił na Tobie ogromne wrażenie. Ja poezji nie potrafię analizować, ale tak zwyczajnie lubią taką, która wzbudza we mnie emocje. Te fragmenty, które umieściłaś ich we mnie nie wywołały, więc raczej po "Psychoprochy" nie sięgnę. Mimo to zdecydowanie ciekawie było przeczytać nich u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy tytuł. Być może i ja sięgnę po nią w niedługim czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety jestem upośledzona poetycko - nie lubię, nie rozumiem, nie ciekawi mnie. Czytuję tylko wiersze Edwarda Stachury i Williama Blake'a, od lat nikt inny mi się nie spodobał, więc chyba podziękuję tym razem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Widać że utożsamiałas się bardzo z tym zbiorem, jeśli wzbudza takie emocje to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem, to nie dla mnie, niestety nie za bardzo rozumiem poezję..

    OdpowiedzUsuń
  6. To wszystko chodź ludzkie i oczywiste bywa przez nas niezrozumiałe, podświadomie odrzucone

    "choć"

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobra recenzja.
    Trochę nieczytelna czcionka; fragmenty poezji na końcu recenzji czyniłyby tekst przejrzystym.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma