wtorek, 28 marca 2017

"Making faces" Amy Harmon

Są takie historie, które nigdy nie powinny się wydarzyć, są takie słowa, które nigdy nie powinny paść, są łzy, które nigdy nie powinny być uronione, są uczucia, które tak bardzo bolą i są rozstania, na które nigdy nie jesteśmy gotowi. I powroty, które nigdy nie są łatwe...




Są też historie, które bardzo bolą. Do takich zalicza się historia Fern, Ambrosa i ich najbliższych przyjaciół. Historia młodych ludzi, która miała być wielką przygodą, z której mieli wrócić bohaterowie. Jednak tak się nie stało...

W małym i cichym miasteczku grupa pięciu przyjaciół, młodych chłopaków z drużyny zapaśniczej  wyrusza na wojnę do Iraku. To miało być tylko pół roku, potem każdy z nich miał wrócić do swojego życia. Jednak do rodzinnego miasteczka wraca tylko jeden - Ambrose Young - kiedyś ikona szkolnej drużyny,dzisiaj młody mężczyzna obwiniający się o śmierć najbliższych. Emocjonalny wrak człowieka.

Ambrose miał bardzo duże szanse na karierę sportową, był popularnym chłopakiem i całkiem naturalnym wydaje się, że nie zauważył zwykłej, szarej rówieśniczki Fern, która już wtedy się w nim podkochiwała. Jednak podczas pobytu w Iraku odniósł dość spore obrażenia, zwłaszcza wizualne. Mimo, że wiele rzeczy uległo zmianie, uczucie dziewczyny pozostało niezmienne. Jednak miłość do osoby, która ma poranioną duszę nie jest łatwa. Jednak dobro i nadzieja Fern sprawiają, że mur i skorupa powoli zaczynają się kruszyć...

Nie będę Wam dzisiaj zawracała głowy sylwetka bohaterów, pomysłem na fabułę, stylem autorki i tymi innymi przyziemnymi rzeczami jakimi zazwyczaj Was zanudzam.
To bardzo smutna, wzruszająca i bolesna historia młodych ludzi, przesiąknięta niesprawiedliwością, rozczarowaniem, bezradnością, poczuciem winy i stratą. To historia przesiąknięta łzami, nie tylko tymi literackimi bohaterów, ale także moimi. Nie jest łatwo mnie wzruszyć, jednak tutaj... tutaj płakałam kilkakrotnie. Wyłam niczym zawodowa płaczka i nie umiałam uspokoić swoich emocji. Rozpadłam się na emocjonalne cząstki elementarne.

"Pomyśl. Nie ma smutku, jeśli wcześniej nie było radości. Nie odczułabym tej straty, gdybym go nie kochała. Nie mogłabym wyleczyć się z tego bólu nie wyrzucając (go) z mojego serca. Dlatego wole ten ból, niz gdybym miała nigdy go nie poznać."

Akceptacja samego siebie, z własnymi słabościami i ułomnościami wcale nie jest łatwa, a właśnie z tym musiał się zmierzyć każdy z naszych bohaterów. Przejśc długą wewnętrzną drogę, przewartościować się i zaakceptować to czego nie można zmienić. Bardzo łatwo jest usiąść, płakać i użalać się nad sobą. Najtrudniej jest jednak zmierzyć się z tym czego nie możemy zmienić. W to wszystko wkomponowana jest miłość, bardzo trudna, pełna wyrzeczeń, cierpliwości i poświęcenia.

"Gdy się komuś długo przyglądasz, przestajesz widzieć doskonały nos albo proste zęby. Przestajesz widzieć bliznę po trądziku i dołek na brodzie. Te cechy zaczynają się zamazywać, a ty nagle widzisz kolory i to, co kryje się w środku, a piękno nabiera zupełnie nowego znaczenia."

Z czystym sumieniem polecam Wam tą historię. I polecam Wam równiez łzy i własna refleksję. Bo można pisać wiele pięknych słów, ale refleksja zawsze będzie indywidualna. Nawet jesli nie spodoba Wam się fabuła, historia to emocje, przemyślenia będą bardzo wartościowe, pełne wartości życiowych.
Zwyczajnie złapałam kaca książkowego.

"Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
Czy stworzył nogi, które nie chodzą, i oczy, które widzą źle?
Czy kręci loki na mojej głowie, tworząc z nich dziką burzę?
Czy zatyka uszy głuchemu, robiąc to wbrew ludzkiej naturze?

Czy mój wygląd to przypadek, czy okrutne zrządzenie losu?
Czy mogę obwiniać Go za to, czego u siebie nie znoszę?
Za wady, które mnie prześladują w najgorszych snach,
Za brzydotę, której nie znoszę, za nienawiść i za strach?

Czy czerpie z tego jakąś przyjemność, że wyglądam aż tak źle?
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?"

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:


Książkę oceniam na pięć mioteł



Pozdrawiam,

Zaczytana Wiedźma


29 komentarzy:

  1. Kocham tą książę, to jest właśnie taka książka, która zapada w pamięci! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Ja na pewno jeszcze wiele razy do niej sięgnę, do tych emocji, refleksji i wielu wartościowych słów.

      Usuń
  2. Wspaniale, kiedy książka tak mocno do nas przemówi. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si! Ja właśnie tego oczekuję od ksiązki, że zapadnie mi tak bardzo głęboko w serce, że jeszcze przez długie tygodnie będę o niej myśleć i do niej wracać.

      Usuń
  3. Harmon, Harmno, Harmon... Szanuję za "Prawo Mojżesza", ale czytać jej dalej nie planuje :) Niemniej, autorkę zawsze polecam ludziom interesującym się taką literaturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam "Prawa Mojżesza" więc cięzko mi się odnieść do innej książki w celu porównania. Jednak ta na pewno zostanie w moim serduchu.

      Usuń
  4. Czytałam i też uważam, że to cudowna książka. Szczególnie wątek niepełnosprawności bardzo mi się spodobał. Bohaterowie są wspaniali, historia przesiąknięta emocjami... też płakałam, nie martw się.
    Pozdrawiam cieplutko, Książkowy zakątek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten wątek pokazuje, że wcale nie trzeba się nad sobą użalać. Zawsze można odnaleźć szczęście jeśli tylko go się pragnie.

      Usuń
  5. po takiej recenzji grzech nie przeczytac. narpawde swietnie napisane! bede miec ksiazke na uwadze! pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie przepadam za takimi książkami, chociaż Twoja recenzja bardzo zachęca do sięgnięcia po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj nie namawiam do sięgnięcia po książkę/gatunek za którym się nie przepada jednak tutaj gorąco zachęcam do przeczytania :)

      Usuń
  7. wiele opinii jest o tej książce. nie ufam tak mocno opiniom, ponieważ ugly love jest polecane przez dużą ilość osób, a ja uważam, że to beznadziejna książka.
    wolę się sama przekonać i Making Faces chciałabym przeczytać.
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nową recenzję. :) http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/03/firstlife-pierwsze-zycie-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzę z identycznego założenia :) sama przeczytam i określę czy ksiązka warta jest pochlebnej opinii czy nie.

      Usuń
  8. Czekam na tę książkę z niecierpliwością (już jest do mnie w drodze).

    OdpowiedzUsuń
  9. Źle to zabrzmi, ale twoje łzy są najlepszą recenzją dla tej lektury. Tylko raz płakałam na książce i byłą nią "Bez mojej zgody", tym bardziej jestem ciekawa czy i mnie wzruszy ta historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bez mojej zgody" wzrusza bardzo mocno. Jeśli moje łzy mają być pozytywnym aspektem to proszę bardzo :D Wylałam ich najwięcej w tym roku przy tej ksiązce :D

      Usuń
  10. Nie znam i chętnie to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No, kochana, przyznam szczerze, że zachęciłaś mnie do lektury i jeśli wpadnie w moje czytelnicze łapska z przyjemnością przyjrzę się jej bliżej. Lubię czasem porządnie poryczeć przy książce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś kojarzę autorkę, ale nie czytałam jeszcze jej ksiażek ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mnie ta książka intryguje :D Nie czytałam jeszcze żadnej od Harmon, ale muszę to kurcze zmienić xD

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja innych też nie czytałam i nie żałuję. Ta jest moją pierwszą i jedną z lepszych w tym roku :)

      Usuń
  14. Książka czeka w kolejce do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tę książkę, jak i wszystkie, jakie u nas wydano autorstwa Amy Harmon. Kobieta ma naprawdę smykałkę do pisania i wielki talent do wzruszania! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza tej autorki ale i tak jestem oczarowana :)

      Usuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma