czwartek, 15 czerwca 2017

"Przyrodni brat" Penelope Ward

Są takie myśli, które nie miały prawa się pojawić, 
są pragnienia, o których nie wolno śnić, 
są uczucia, które muszą być zakazane 
i są wydarzenia, które nigdy nie powinny się wydarzyć...




Greta to zwyczajna nastolatka, której życie toczy się zwykłym spokojnym rytmem - dom, szkoła, lokalne znajomości, pierwsze randki. Po śmierci ojca, jej mama związała się z nowym mężczyzną, który zostawił swoje poprzednie życie dla nich. Ustabilizowane życie dziewczyny zmienia się w momencie kiedy poznaje swojego przyrodniego brata Eleca, z którym musi zamieszkać. Jej wyobrażenia o sielankowej relacji z bratem ulegają zapomnieniu, kiedy spotyka się z poniżeniem i nienawiścią z jego strony. Mimo fascynacji chłopakiem, podziwianiem jego walorów wizualnych w Gretcie narastają negatywne emocje kiedy widzi kolejne dziewczyny przyprowadzane do domu. 
Jednak uczucia między nimi zaczęły się zmieniać, a Greta potrafiła przebić się przez mur jaki wokół siebie stawiał. Mimo świadomości granicy i konsekwencji przed którymi się znaleźli postanowili pójść dalej... Ta jedna noc zmieniła wszystko. Dzień później Elec wyjeżdża i już nigdy mają się nie spotkać...  Jednak po latach ich drogi ponownie się krzyżują w wyniku nieoczekiwanego wydarzenia. Tylko, że ona jest już dorosłą kobietą, która nie chce komplikować sobie życia, a on mężczyzną...

Zacznę chyba od końca, ale tak mi łatwiej. Czytałam książkę o podobnej tematyce - "Splątany warkocz Bereniki" i tutaj zarys fabuły w wielu kwestiach był podobny. Jednak "Przyrodni brat" jest historią, która przyciągałą mnie w jakiś wyimaginowany sposób już od samego początku. Sama fabuła intrygowała mnie kiedy tylko dowiedziałam się o czym będzie ta przygoda, okładka - hipnotyzuje, recenzje, które zachęcają. Musiałam przeczytać.

Greta to młoda niewinna nastolatka. Ma swoje marzenia, pracę, szkołę, znajomych. Nic nadzwyczajnego. Jej ciepła i wrażliwa osobowość sprawia, że polubiłam ją od samego początku. Bezinteresowność i dobroć, które emanuje od dziewczyny sprawia, że wyczuwamy pozytywne fluidy i nie umiemy oderwać się od czytania. Sam fakt, jak powoli, umiejętnie próbuje przebić się przez mur dystansu i nienawiści jaki rozpościera się wokół jej brata sprawia, że kibicujemy jej. Nawet wtedy kiedy Elec sprawia jej przykrość, odtrąca ją i doprowadza do łez Greta nigdy nie traci swojej kobiecości i dobroci.

Elec - czarny charakter, czarna owca, wstyd rodziny. Ale czy nie takich bohaterów kochamy najbardziej? A na poważnie to bardzo tajemnicza postać. Tak na prawdę poznajemy jego intencje, którymi kieruje się w życiu dopiero pod koniec tej historii. Jednak od samego początku chcemy rozszyfrować tą intrygującą zagadkę. Czytając mamy świadomość, że jego znęcanie się nad siostrą nie jest bezwzględne i krzywdzące. Jest specyficznym, dziwnym i niezrozumiałym sposobem jego komunikacji. Tylko do czego to doprowadzi?

Wydarzenia, które będą miały tutaj miejsce są jak najbardziej rzeczywiste. Życie pisze takie scenariusze, a przerysowana fikcja literacka tym razem została schowana w kieszeni autorki. 

Bardzo podobały mi się emocje, które tutaj spotkałam, Były prawdziwe i przemówiły do mnie. Sposób w jaki zostały przedstawione sprawia, że książkę czyta się szybko, przyjemnie, nie odrywając się od niej. 
Ponownie spotkanie rodzeństwa po latach również było literacko smacznie, takie prawdziwe.

Ja kupuję tą historię. Nie jest ona jakimś nowym fenomenem w literaturze, rzadkim, niespotykanym okazem, ale jest przyjemną lekturą na jeden wieczór. Delikatnie gra na uczuciach budując napięcie, powodując smutek i gubiąc zabłąkaną łzę rozczarowania.
Jednak nie chciałabym aby powierzchowny charakter i tytuł pozbawił Was czujności. Książka ma dwuwymiarowy odbiór, a ta z pozoru przewidywalna historia ma także drugie dno, które zaskoczy. 
W sam raz na letni wieczór, długi weekend lub po prostu zwykły relaks. Być może sama historia nie zatrzyma się na długo w naszych głowach, ale okładka na pewno utkwi w pamięci.

Książkę oceniam na cztery miotły



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:



Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma


33 komentarze:

  1. Cztery miotły ... troszkę mnie podbudowałas bo właśnie zaczęłam czytać i nie iskrzy. Czekam wiec na to drugie dno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemna lektura na wieczór - czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. okładka hipnotyzuje, a o Twojej recenzji widzę że warto poddać się temu przyciąganiu

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach te oczy, hipnotyzujące, magiczne. Ta okładka przyciąga mnie do siebie. Twoja recenzja tym bardziej sprawia, że muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tym tytułem. Oczy mężczyzny na okładce mnie przerażają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka mnie zniechęca. Treść też raczej nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda, jednak jeśli będziesz miała okazję warto przeczytać :)

      Usuń
  7. 4 miotły? szkoda, że literacko to nie mój klimat, książka wydaje się godna uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo powtarzalnego schematu, po który sięgnęła autorka, bardzo lubię takie powieści. Zapisuję na listę do przeczytania:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest fenomenem, ale jak wspomniałaś - można ją "kupić" na jeden wieczór. Tego będę właśnie od niej oczekiwać, bo książka jest już w drodze do mojego domu. W przyszłym tygodniu zamierzam się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam na nią ochotę ;)
    https://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam mieszane uczucia po przeczytaniu recenzji... I ta okładka też jakoś mnie nie porywa... No nie wiem, nie wiem.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka mnie zdecydowanie zniechęca, a co do treści... Przyjemna, grająca na uczuciach lektura na jeden wieczór z drugim dnem brzmi dosyć kusząco, jednak prawdę mówiąc mam chyba na razie nadmiar takich lektur na jeden wieczór, które "koniecznie muszę przeczytać". Ale jeśli zobaczę w bibliotece, to cztery miotły na pewno skuszą mnie abym to przeczytała. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, dośc sporo takich historii się przewija w ostatnim czasie.

      Usuń
  13. Nie dziwię się, że czytałaś coś o podobnej tematyce- ten temat jest już oklepany na każdy sposób czy to jak są młodzi czy dorośli. Mnie niestety książka nie przyciąga, czuję, że nieźle bym się wynudziła bo mam dość tego typu historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba nie dla mnie, ale recenzja ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Na wakacje takie relaksacyjne powieści jak najbardziej w cenie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  16. Dkoro mówisz, ze powieść na jeden wieczór, to czemu nie? :)
    Już wcześniej ją widziałam,ale nigdzie nie mogłam znaleźć jej recenzji. Spadlaś mi z nieba z tym postem
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie ta książka przypominała serię Dimily Estelle Maskame, a mimo praktycznie takiej samej fabuły książka mi się podobała. Ba, myślę, że nawet lepiej mi się ją czytało, autorka mimo schematów zaciekawiła mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka ma bardzo lekki styl i myślę, że to sprawia przyjemność czytania

      Usuń
  18. Recenzja świetna. Jestem świeżo po lekturze ;)
    Bardzo mi się podobała, ale jakoś nie potrafiłam polubić Eleca.
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma