sobota, 23 września 2017

"Jutro będziemy szczęśliwi" Anna Dąbrowska

O miłości pisano już chyba wszystko, ale czy można przestać kochać? Czy można zapomnieć? Załatać dziurę w sercu i stawiać domki z kart kiedy w sercu nadal tli się nadzieja? Miłość to najpotężniejsze uczucie, potrafi zdziałać cuda, ale także zabić. Potrafi przenosić góry lub uziemić nas w nieproszonej rzeczywistości...

 
Długo zastanawiałam się jak podejść do tej recenzji, jak ją zdefiniować aby był najbardziej subiektywy odbiór. Potrzebowałam czasu aby nazwać emocje, zrozumieć co dzieje się w mojej głowie i dlaczego nie panuję nad łzami. Potrzebowałam czasu aby zrozumieć...

"Jutro będziemy szczęśliwi" odebrałam bardzo personalnie. Książka była dla mnie swoistym wehikułem czasu do emocji i myśli, z którymi dawno temu się zmierzyłam. Poznałam, zrozumiałam, przetrawiłam. Jednak teraz znowu wszystko wróciło. Znowu czułam pytanie bez odpowiedzi "dlaczego"? Ponownie czekałam, wierzyłam i kochałam... Ponownie byłam w innym miejscu i czasie. Ponownie zmierzyłam się ze swoimi demonami i samotnością...

Od trzech lat Zuza żyje w zawieszeniu. Nie potrafi podjąć decyzji o zmianie swojego życia ponieważ żyje nadzieją, że miłość jej życia - Adam wróci. Jednak przez te trzy lata nie dostała od chłopaka ani jednego znaku życia. Nie wie dlaczego zniknął. Nie zna przyczyny. Wiele pytań jest bez odpowiedzi. Wiele żalu kumuluje się w sercu dziewczyny. Również pojawia się ta jedna myśl - aby zacząć normalnie żyć - bez Adama.
Tymczasem niespodziewanie Adam ponownie zjawia się w życiu Zuzy. Tylko czy jego powód nieobecności jest wystarczający aby dziewczyna mu przebaczyła? Czy da się poskładać całośc, która już od dawna stanowi tylko emocjonalny wrak? 

Zuza to typowa dziewczyna. Ma rozsądnie poukładane w głowie, ale w sercu wielki chaos. Mimo upływu czasu nadal kocha Adama, który bez pożegnania opuścił jej świat. Wyjechał, tak po prostu. Kiedy wreszcie dziewczyna podejmuje decyzję o rozpoczęciu nowego życia, przeszłość niczym bumerang wraca, a Adam ponownie się pojawia.

Adam to typowy egoista. Tak go nazwałam poznając powód jego zniknięcia. Myśli tylko o sobie i podejmuje kluczowe decyzje za Zuzę. W chwili kiedy uświadamia sobie, że obrana przez niego droga życia prowadzi donikąd , a jego życie już dawno straciło barwy postanawia zawrócić i znowu namieszać w życiu swojej ukochanej. Tylko czy na to nie jest już za późno?

Anna Dąbrowska znowu namiesza w Waszych emocjach i spokoju duchu. Myślicie, że jesteście gotowi bo przeczytaliście "W rytmie passady" i nic już Was nie zaskoczy? Otóż nie macie racji. Myślałam podobnie, do chwili kiedy wylałam morze łez, a emocje buzowały we mnie i szukały ujścia. 

"Jutro będziemy szczęśliwi" to jedna z piękniejszych książek jakie czytałam w tym roku. Po serii gorących romansów miałam ochotę na coś innego, bogatego w emocje, w łzy, w intensywność... Dostałam tu wszystko w takiej kumulacji, że nie potrafiłam stwierdzić jak się nazywam. Ania po raz kolejny pakuje emocje w przepiękną okładkę, która kusi i hipnotyzuje by potem przemielić Czytelnika i zostawić go sam na sam ze swoim zdruzgotanym sercem i opustoszałym rozumem. Bo czy rozum jest w stanie racjonalnie funkcjonować kiedy serce rozpadło się na milion kawałków?

Nie będę zdradzać Wam szczegółów fabuły, jednak zaznaczę, że jest ona nietuzinkowa. W przepiękny sposób ukazuje emocje dwojga młodych i zagubionych osób, które za wszelką cenę pragną kochać i być kochanym. Miłość nie wybiera, ale zmusza nas do przejścia bardzo długiej drogi w zrozumieniu  tego potężnego uczucia. Uświadamia, że pamięć i serce w duecie tworzą tak integralną całość, że nie sposób wyrzucić tego ze swojego życia.

Ania obiecywała mi, że tym razem nikogo nie uśmierci - i słowa dotrzymała. Nie mówiła natomiast nic aby zaopatrzyć się w całoroczny zapas chusteczek...Po siódmym razie przestałam liczyć ile razy płakałam przez tą książkę. Nie zmienia to jednak faktu, że emocje, które zostały nam ukazane są tak intensywne i tak piękne, że warto przez nie przebrnąć, doświadczyć ich, poczuć i zrozumieć... Tym razem jesteśmy w innym wymiarze emocjonalnym, bardziej dojrzałym, ale również zagubionym. Gdzie strach, brak zaufania i niepewność mieszają się z czystą miłością. Gdzie wiara przenosi góry, a w święta spełniają się wszystkie marzenia.

Autorka przenosi nas w klimat grudniowych nocy, gorącej herbaty z malinami i anyżem, atmosferze świąt i wiary w lepsze jutro...

"Jutro będziemy szczęśliwi" to najlepsza książka, która wyszła spod pióra autorki. Bardzo miło patrzy się na proces samorozwoju i samodoskonalenia, który w przypadku Anny Dąbrowskiej został zdany celująco. Za każdym razem doświadczamy innych emcoji, innych łez  oraz odczuć. Przeżywamy indywidualnie  losy bohaterów, a ze słów Ani wybieramy te, które idealnie wkomponują się w nasze życie...
Książkę polecam każdej wrażliwej osobie, która czeka aby doświadczyć czegoś indywidualnego....

Książkę oceniam na pięć mioteł




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu



Pozdrawiam,

Zaczytana Wiedźma

3 komentarze:

  1. Takie osobiste książki najbardziej zapadają w pamięć i sprawiają, że często wracamy do książek. Lezą sobie spokojnie na polce, a nagle przychodzi na nie ochota i po prostu czytamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą. Książka jest naprawdę świetna. Ten klimat, emocje... Warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej autorki, ale może dlatego, że to nie do końca mój literacki klimat. Jednak książka wydaje się być ciekawa, więc chętnie odłożę ją na zimowe wieczory i wtedy zabiorę się za jej czytanie ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma