Ćma zawsze leci do ognia. To najzwyczajniej w świecie instynkt,
siła silniejsza niż cokolwiek innego. Nawet mimo prób walki, wyparcia i wbrew
zdrowemu rozsądkowi. Konsekwencje nie mają tutaj najmniejszego znaczenia. To
siła wyższa, piekielna moc, która sieje spustoszenie wszędzie tam gdzie się
pojawi.
Właśnie takie spustoszenie spowodowała zarówno w życiu Nicole jak
i Marcusa. Po druzgocących wydarzeniach, które miały miejsce podczas finishu „Zakazanego
układu” nic już nie będzie takie jak wcześniej.
Nicole w swoim życiu ma tylko jedno przeznaczenie – zadowalać bogatych
facetów. Stała się więźniem, przeszła przez bramy piekła gdzie przyszło jej
zmierzyć się z nową rzeczywistością. Nawet narkotyki nie są w stanie ukoić jej
bólu, wymazać pamięć, zniszczyć serce.
Marcus także musi zmierzyć się z nieplanowanymi wydarzeniami. Dla
niego strata jest również bardzo bolesna. Utracił nie tylko miłość swojego
życia. W świecie mafii honor to rzecz najważniejsza. To właśnie buzująca chęć
zemsty nakręca spiralę nienawiści. Cel jest jeden – odzyskać Nicole, nawet,
jeśli trzeba będzie zapukać do bram piekła.
Przez tą historię nie mogłam spać po nocach. Byłam bardzo ciekawa
jak potoczą się losy bohaterów po tak mocnym zakończeniu pierwszego tomu.
Miałam nadzieję, że „Piekielna miłość” przyniesie ukojenie moim i tak już
słabym nerwom. Niestety nic bardziej mylnego. Nieustające napięcie ciągnie się
przez całą książkę. Nieprzewidywalność skacze ze strony na stronę bawiąc się
moimi emocjami, a adrenalina nawet na chwilę nie odpuszcza. Nie miałam czasu
złapać porządnego oddechu, ponieważ moje serce pracowało na najwyższych
obrotach.
Spotkamy się tutaj z bardzo brutalnymi konsekwencjami losu. Nicole
zostaje zwykłą dziwką i taka niestety przyszłość nad nią wisi. Bez dziecka, bez
Marcusa już na zawsze. Uczucie, któremu zaufała zniszczyło wszystko, w co
wierzyła. Mężczyzna, w którym pokładała całą swoją nadzieję doprowadził do
zaistniałej sytuacji i nie zapewnił jej bezpieczeństwa wtedy, kiedy najbardziej
potrzebowała. Zdana tylko na siebie nie zawaha się przed niczym. Nie ma już nic
do stracenia…
Marcus wie, kto zgotował mu taki los. Robi wszystko, aby wytropić
swojego wroga, który może zaprowadzić go do ukochanej. Odwiedza również lokalne
burdele z nadzieją, że w którymś odnajdzie swoją ukochaną. Nadzieja staje się
coraz mniejsza… Światełko w tunelu zaczyna gasnąć… Czy jednak mimo wszystko uda
mu się odzyskać ukochaną?
Na pewno wielu z Was polubiło bohaterów. Trzeba przyznać, że
zostali wykreowani w inny sposób niż dotychczas. Nie wzbudzali irytacji, nie
razili w oczy swoją głupotą. Było w nich coś innego, świeżego.
Tutaj jednak musimy być przygotowani na inny efekt. Nicole po
traumatycznych wydarzeniach i uzależnieniu od narkotyków bardzo się zmieniła.
Jej chwiejna osobowość, brak własnego zdania oraz zaufania niejednokrotnie
irytowały mnie. Jednak z jej perspektywy nie było już nadziei na lepsze jutro,
na lepsze cokolwiek. Było tylko dno, a ona niczym marionetka wykonywała ruchy i
polecenia. Podjęcie jakiejkolwiek decyzji – zapomnijcie. Oddawała swoje życie w
ręce innych. Nawet wtedy, kiedy wydarzenia zmieniły się na jej korzyść. Utrata
dziecka odcisnęła się piętnem na jej osobowości, a ona sama pozbawiona uczuć,
moralności i chęci walki poddaje się losowi. Między innymi to przez to nie
potrafi rozróżnić przyjaciela od wroga. Straciła swój instynkt samozachowawczy,
obrała drogę destrukcji. Czy mimo wszystko istnieje dla niej szansa na
odzyskanie namiastki normalności?
Marcus zrozumiał ile dla niego znaczyła dziewczyna dopiero jak ją
stracił. Poznał siłę miłości, jej piekielne oblicze, które nie pozwala się
zatrzymać, które każdego dnia kłuje w serce, aż nie zaspokoi emocji obecnością
ukochanej osoby. Zdeterminowany, stanowczy wyrusza na poszukiwania. Nie ma
takiej siły, która zatrzymałaby go. Zbyt długo odpuszczał i patrzył biernie na
swoje życie. Dopiero teraz uświadomił sobie wartość pewnych rzeczy i ludzi.
Wreszcie pokazuje męskie oblicze, na które długo było nam czekać. Czy jednak
miłość nie zasłoni mu zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego? Czy uda
mu się zdarzyć na czas?
Muszę Wam powiedzieć, że nie przejęłam się najbardziej losem
Nicole czy Marcusa. Gdzieś w głębi serca wiedziałam, że dla nich jest jeszcze
ciąg dalszy. Najbardziej martwiłam się o Aleksa. Nie wiem, czym i w jaki sposób,
ale przedarł się do mojego serca i skruszył mur obojętności, jaki powstał
podczas „Zakazanego układu”
„Wstyd mi przed samym sobą, że zatraciłem się w nienawiści kosztem
własnego szczęścia. Może nie byłbym najszczęśliwszym i najlepszym człowiekiem
na ziemi, ale nie musiałbym ukrywać przed wszystkimi tego, co czuję. Byłbym
bardziej ludzki i mniej obojętny. Nie nosiłbym maski, która zasłania moje
emocje. Odnalazłbym w sobie coś, co dawno zatraciłem. Człowieczeństwo.”
Mimo tego, że poznajemy go, jako czarny charakter gdzieś głębiej
prześwitywało mi drugie dno, a intuicja mówiła, aby go jeszcze nie skreślać.
Mimo wszystko wolałam go trzymać na dystans, – jeśli można tak powiedzieć.
„Zamiast zawojować cały świat wolałbym chwilę odpocząć. Nie karmić
swojej brudnej duszy nienawiścią, a nieco ją oczyścić. Nie wiem, jak, bo
kompletnie się na tym nie znam, ale widzę, że Marcus zmienił się o sto
osiemdziesiąt stopni. I, kurwa, musze to przed sobą przyznać. Zazdroszczę mu
tego. On naprawdę chce z tego wszystkiego zrezygnować. Zaprzepaścić tradycję
ojca, odejść z gangsterskiego świata, by być przy kobiecie, która rozpierdoliła
jego tok myślenia i sprawiła, że Zycie nabrało innych barw. Też pragnę je
ujrzeć, bo teraz wszystko jest dla mnie czarnobiałe. Nie dostrzegam kolorów.”
Nie można jednak zapomnieć, że mimo wszystko jest to brutalny
gangster, który ma wiele dusz na sumieniu i nie cofnie się przed niczym, aby
osiągnąć upragniony cel. Jednak strach i adrenalina przestają działać, a gdzieś
tam głęboko w nim kawałek po kawałku zaczynają się kruszyć maski, które
zakładał. Tylko, do jakich konsekwencji doprowadzi słabość Aleksa?
„Dopada mnie to uczucie samotności, które towarzyszy mi prawie od
zawsze. I zdaję sobie sprawę, że to jest mój wyrok. Moja kara za to, jaki
jestem. Dożywotnia samotność, bo nikt nie jest w stanie mnie pokochać. Nikt nie
dostrzeże we mnie tego, co Nicole dostrzegła w Marcusie, bo we mnie tego nie
ma. Jestem pusty i dryfuję w próżni nienawiści.”
To właśnie, dlatego scena w hotelu jest jednym z moich ulubionych momentów
tej książki. Mam nadzieję, że również zastuka i w Wasze serduszka.
Jaki jednak będzie ostateczny finał rozrachunku mafijnych
porachunków?
Wiele nieprzewidywalnych zwrotów akcji dzieje się za przyczyną
Gaza i nowej postaci – Diego. Nie chciałabym Wam zdradzić wszystkich niespodzianek,
dlatego nie rozwinę tego tematu. Nie mniej jednak namieszają oni w tej historii.
Fajnym zabiegiem jest również to, że książka nie kipi namiętnymi scenami
i nienaturalnie idealnymi bohaterami. Nie zapomnijcie jednak, że znajdziecie
tutaj pewną dawkę brutalności, która jednak nie wszystkim może przypaść do
gustu. Taki jest klimat świata, w którym toczy się akcja, takie są zasady tu panujące,
więc naturalne jest, że powyższe elementy znajdziemy również w tej historii.
Były momenty, kiedy drapałam się po głowie i mówiłam sobie – to się
nie dzieje naprawdę. Sytuacje, które mnie zaskoczyły i doprowadziły do największej
irytacji. Jednak w ostatecznym rozrachunku cieszę się, że zakończenie jest
takie, a nie inne, – że przynosi ulgę skołatanym nerwom i namiastkę nadziei na
lepsze jutro.
K.N. Haner stworzyła historię trudną, zaskakującą, ale w końcu taki właśnie jest gangsterki świat. Nie ma miejsca na słabość i emocje. Przemoc, narkotyki i rozrachunki to chleb powszedni. Nie mnie jednak tutaj znajdziecie coś więcej. Gdzieś między tymi wszystkimi czynnikami znajduje się człowieczeństwo, które co jakiś czas puka do naszych bohaterów i walczy o zmianę w nich samych.
„Nikt z nas nie jest idealny, ale… kto jest? Wydaje mi się, że
odpokutowaliśmy część naszych win. (…) Moim kompasem jest Nicole, która każdego
dnia uczy mnie nowych rzeczy. I już nie raczkuję w sprawie uczuć. Teraz uczę
się latać."
Książkę oceniam na pięć mioteł.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Świetna recenzja, pełna emocji! Cieszę się, że mogłam napisać rekomendację na skrzydełko do tak dobrej książki i że podoba się ona innym! Cudo :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka a ja nie mogę doczekać się lektury :)
OdpowiedzUsuńNa Targach zamierzam poprosić Kasięo autograf :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Mam w planach. Trochę się jej boję... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Książkowa Przystań
Sporo się ostatnio słyszy o książkach autorki i planuję niedługo poznać jej twórczość. :)
OdpowiedzUsuńJuż tyle słyszałam o tej książce, więc pewnie wcześniej czy później i do niej dotrę!
OdpowiedzUsuńNie sięgam po takie książki.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna seria! My też byłyśmy nią zachwycone :) a recenzja przekonuje by po nią sięgnąć :) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń