Przeszłość, póki nie zostanie zamknięta
raz na zawsze będzie cyklicznie wracać, upominać się, kąsać i zatruwać
codzienność. Dlatego tak ważne jest, aby zamknąć sprawy niezałatwione, aby
pozbyć się demonów, które zatruwają teraźniejszość. Jeśli chcemy iść do przodu
jest to nieuniknione…
„Przebudzenie Olivii” było pierwszą książką,
którą przeczytałam w tym roku. Długo nie mogłam się zebrać, aby napisać tą
recenzję. Być może do niektórych recenzji trzeba dorosnąć. Być może… A może
chodzi o coś innego. Podobnie jak nasza bohaterka również jestem na etapie
przebudzenia. Dlatego właśnie od tej recenzji postanowiłam zacząć nadrabiać
moje zaległości. Podobno w życiu nie ma przypadków i dlatego książka ta czekała
na swój moment w moim życiu. Mam nadzieję, że nadal tu jesteście, nadal zaglądacie
i czytacie…, Dlatego tym bardziej chcę Was zabrać w świat Olivii, który złamał
mi serce i pozwolił uwierzyć w lepsze jutro…
Olivia jest odbierana przez otoczenie,
jako zbuntowana nastolatka z tendencją do agresji. Ludzie oceniają ją powierzchownie, nie zadają
sobie trudu, aby zajrzeć do jej wnętrza, odszukać przyczynę jej zachowania.
Widzą tylko skutek i na jego podstawie wydaja opinię. Być może właśnie, dlatego
trudno jest jej nawiązać jakiekolwiek pozytywne relacje z koleżankami w drużynie…,
Jako jedna z lepszych biegaczek ma ogromne predyspozycje do zaistnienia w tej
dziedzinie sportu. Mimo zaciętej rywalizacji drużyna jak i trener na nią liczą…
Tylko, dlaczego Olivia zawodzi w momencie, kiedy liczą na nią wszyscy? Co
takiego ukrywa pod codzienną maską chłodu i obojętności?
Will, jako trener kobiecej drużyny
biegaczek nie stosuje oczywistych metod wychowawczych. Stara się być
człowiekiem i wzorem dla młodych i ambitnych dziewczyn. Kiedy pod jego skrzydła
trafia Olivia ma spore wątpliwości czy poradzi sobie z tak zbuntowanym młodym człowiekiem.
Bardzo szybko dostrzega potencjał drzemiący w biegaczce oraz nadzieję dla jego
drużyny. Tylko, dlaczego dziewczyna ma
tak gwałtowne spadki formy? Co takiego ukrywa przed światem?
Im bardziej próbuje poznać tajemnicę
dziewczyny tym bardziej zaczyna angażować się w relację niedozwoloną. Nie ma
prawa pojawić się uczucie, skoro Olivia jest tylko jego podopieczną. A jednak…
Jak poradzić sobie z zakazanymi emocjami? Jak pomóc komuś, kto niszczy sam
siebie? Czy podoła prawdzie, która odkryje?
Olivia nie zalicza się do typowych dziewczyn.
Ma świadomość swoich możliwości, jako biegaczka. Ma również świadomość swojej
urody. I ma świadomość, że boi się zmierzyć z przeszłością. Strach, który ją
blokuje i paraliżuje przejął kontrolę nad jej życiem. Zdominował ją do tego
stopnia, że boi się własnego cienia. To właśnie, dlatego przyjęła postawę
bezczelnej, aroganckiej dziewczyny. Ponieważ tak jest łatwiej. Ludzie i tak już
dawno ją skreślili. Traktują ją, jako zło koniecznie, a ona sama nie ma zamiaru
udowadniać, że jest inaczej… Tylko czy da radę zmierzyć się z sobą samą, aby
wreszcie wyzwolić się ze szponów przeszłości?
Bałam się troszkę, że będzie to
typowy romans. Krnąbrna i rogata dusza oraz ten cudowny, wyedukowany i
nieomylny wychowawca. Bardzo cieszy mnie fakt, że tym razem się pomyliłam. Że
na pierwszym miejscu znajdziemy tutaj skomplikowaną osobowość dziewczyny oraz
trudne uczucie, które nie przez wszystkich będzie akceptowane, a dopiero na
drugim miejscu są wszelkiego rodzaju zbliżenia i intymne momenty między naszymi
bohaterami. W końcu przecież nie każdemu
chodzi tylko o jedno. Są ludzie, dla których liczy się osobowość, którzy w
ruinach ludzkiej osobowości potrafią dojrzeć te najpiękniejsze cechy i emocje,
mimo, że są podeptane i w strzępach. Ludzie, którzy nie boją się wejść, podać
rękę i pomóc wstać… mimo świadomości, że ta decyzja może być bolesna dla nich
samych.
Will nawet nie ma pojęcia ile czeka
go pracy, kiedy w jego życiu pojawia się nowa podopieczna. Wbrew ostrzeżeniom i
opinii innych angażuje się w problem dziewczyny. Na własną rękę i wbrew niej
samej podejmuje prywatne śledztwo, aby znaleźć przyczynę problemów Olivii.
Prawda, która odkrywa jest okrutna. Nie jeden dorosły miałby problem, aby się z
tym zmierzyć, a co dopiero młoda dziewczyna, która nie ma rodziny, ani oparcia.
Bardzo podoba mi się tutaj postawa
Willa. Oczywiście nie brakuje mu wad i popełnia sporo błędów, ale nie boi się
wyzwania, którego się podjął. Czasami wystarczy tylko czyjaś obecność i czas. A
on zalicza się do osób cierpliwych. Wie, że nie ma sukcesu bez ciężkiej pracy i
czasu – nie tylko w sporcie. I mimo konfliktu wewnętrznego, mimo próby wyparcia
uczucia zdaje sobie sprawę, że są rzeczy, z którymi się nie wygra. Tylko czy
nie za późno zda sobie z tego sprawę? Czy zdąży uratować Olivię przed jej
największym koszmarem?
Zaangażowanie Willa staje się coraz
większe, zgubne nie tylko dla niego, ale także dla Olivii. Tylko czy racjonalne
myślenie jest możliwe, kiedy do głosu dochodzą uczucia? Czy da się kontrolować emocje,
kiedy serce wyznaczyło własny rytm?
Ta książka złamała mi serce już dawno
temu. Historia Olivii wzruszyła mnie wielokrotnie, a ja nie zliczę łez, które zostały
wylane. To coś więcej niż książka, a emocje… one niszczą od środka, ale
uświadamiają jednocześnie, że każdy z nas ma w swoim życiu przebudzenie. Nawet,
kiedy stoimy nad przepaścią mamy różne opcje, a skok do przodu wcale nie jest
najgorszą z nich. Być może to ta najwłaściwsza. W końcu nigdy nie wiemy, co nas
potka podczas tego lotu oraz czyja dłoń zdąży nas złapać.
Bezapelacyjnie polecam! Zwłaszcza
wszystkim tym wrażliwym duszom.
Czytaliście już?
Książkę oceniam na pięć mioteł.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Skoro Ciebie tak wzruszyła to jestem na tak. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam szansę tej ksiązce, czasem warto sięgać po coś innego :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak mocno wzruszająca ta książka, to sama nie wiem czy ja dałabym radę...
OdpowiedzUsuń