Czy zdawaliście sobie sprawę, że istnieje taka dziedzina sztuki cyrkowej jak żonglowanie piłami łańcuchowymi?? Mnie takie zajęcie kojarzyło się zawsze z jednym memem. Mianowicie widać na nim 4 sąsiadujące groby, a na każdym z nich kolejne napisy: „Tu leży…”, „…Fred Smith…”, „…były mistrz świata…”, „…w żonglowaniu piłą łańcuchową”. A jednak ta sztuka to nie żart, tacy ludzie istnieją naprawdę! Żonglerem piłami łańcuchowymi jest właśnie Fin Juha Kurvinen, autor „Urodzin dyktatora. W cyrku Korei Północnej.” Ale to nie wszystko z piłami! Okazuje się też, że piła łańcuchowa może być przewożona w samolocie jako bagaż podręczny!!! Przynajmniej jeśli leci się liniami AirKoryo i wylatuje z lotniska w Moskwie… Że też nigdy nie wpadłem na to, pakując się na wakacje…
Autor kilkanaście lat temu otrzymał od Ambasady Korei Północnej w Helsinkach oficjalne zaproszenie do występu w Pjongjangu, gdzie artyści z całego świata mieli się zjechać dla uczczenia rocznicy urodzin twórcy i wieloletniego dyktatora tego kraju. Nic to, że chodziło o świętowanie urodzin dyktatora od dawna nieżyjącego, w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej nie takie rzeczy się świętuje…
Z racji swojej niebanalnej i awanturniczej natury postanowił oczywiście skorzystać z zaproszenia, niepomny ostrzeżeń znajomych przekonanych, że „Na pewno wrzucą go tam do kotła i zjedzą.”. Na kompana wziął swojego przyjaciela Kopponena, równie barwnego artystę i magika, znanego między innymi z tego, że gdzie nie pojedzie, robi pijackie awantury i ma zakaz wstępu do wszystkich klubów w Helsinkach.
A więc barwni i skądinąd sympatyczni cyrkowcy wybrali się do największego cyrku świata. Największego, ale zgoła innego od cyrków, do których jesteśmy przyzwyczajeni. „Do miejsca, od którego żarty trzymają się z daleka”.
Oddajmy głos Kurvinenovi: „Odniosłem wrażenie, że tutaj ani jeden człowiek nie ma indywidualnych odczuć, coś je zabiło. Gdy jeden się śmiał, śmiali się wszyscy. Gdy jeden klaskał i okazywał sympatię występującym, klaskali też wszyscy pozostali. Gdy jeden płakał z powodu odejścia przywódcy na wybudowanej za ogromne pieniądze przez elitę państwową taśmie, wszyscy inni także płakali. Wszelka indywidualność została zniszczona.”
Oczywiście nie przeszkodziło im to w szeregu pijackich wybryków i oddawaniu się nawet hazardowi. Przynajmniej do czasu, aż „opiekujące się nimi” przewodniczki zasugerowały im przerażone, że jeśli nie zaczną się zachowywać poprawnie, one same… i tu musiały posłużyć się gestem obcinania głowy, bo przecież każdy pokój w hotelu jest na podsłuchu. Tak więc nasi bohaterzy, chyba pierwszy raz w życiu przerażeni tym, że od ich zachowania zależy czyjeś życie, zaczęli się zachowywać poprawnie, ze szczególnym uwzględnieniem treningów największej ze sztuk w Korei Północnej… sztuki ukłonów. A kłaniać się tam trzeba często, bo Kim Ir Sen patrzy zewsząd. Do spółki z synem, Kim Dzong Ilem. A dzisiaj zapewne też z wnukiem, Kim Dzong Unem.
Perypetie autora i jego grupy są w książce opisane dość szczegółowo i barwnie, fabuła jest niezwykle wciągająca. Bardzo zaskoczył mnie autor – przy całym szacunku do artystów cyrkowych w ogóle, a żonglerów piłami łańcuchowymi w szczególności – nie podejrzewałem, że ktoś taki może być też świetnym pisarzem. A naprawdę stanął na wysokości zadania.
W przeciwieństwie do innych książek o tematyce KRLD – ta, chociaż w istocie opisuje piekło na Ziemi, nie pozostawia czytelnika w stanie przygnębienia, a jednocześnie regularnie powoduje wybuchy śmiechu, w czym doskonale pomaga bardzo inteligentne poczucie humoru autora i jego uczciwy, szczery język. Czytuję same dobre książki, niedobre odrzucam po kilku stronach, niezależnie od ceny, ale tę pochłonąłem jednym tchem i gorąco polecam ją każdemu człowiekowi zainteresowanemu światem, w którym żyjemy. Albo w którym nie żyjemy. Na szczęście!
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Rok 2016
- Okładka miękka, 205x135 mm
- Ilustracje: ok. 20, czarno-białe
- Stron 184
- Ogólna ocena: 5 pazurów
Bury Kocur
Nie przepadam za tego typu literaturą, więc chociaż kusisz i obiecujesz dobrą zabawę, ja jednak podziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo nie są moje klimaty, ale znam kogoś, komu na pewno się spodoba. 😊
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, nie czytam takich książek raczej :)
OdpowiedzUsuńTo może być wciągająca lektura :)
OdpowiedzUsuńA już (przez okładkę) myślałam, że to jedna z tych sztywnych, trudnych lektur. A tu taka niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńŻonglowanie piłami mnie zaskoczyło! Może to być naprawdę ciekawa pozycja. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Na początku pomyślałam, że to chyba nie jest książka dla mnie, ale skoro potrafi wciągnąć do dałabym jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że początek tekstu mocno przykuwa uwagę. Żonglowanie piłami łańcuchowymi. Padłam. :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytam raczej takiej literatury.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie :) A ja już skreśliłam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, a zwłaszcza fakt, że z humorem opowiada o trudnej tematyce, jaką jest życie w Korei Północnej. Może kiedyś się skuszę na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuń