Nim odpowiem na to pytanie, chciałam zaznaczyć tylko, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Colleen Hoover. Nie wiedziałam za bardzo czego się spodziewać, nie nastawiałam się ani pozytywnie ani negatywnie względem tej książki. Mimo iż w blogosferze krąży wiele opinii zarówno pozytywnych jak i negatywnych ja byłam bezstronna, tym razem nie uległam emocjom innych czytelników.
I własnie dlatego przeżyłam tą książkę po swojemu, prawdziwie, od A do Z wiedźmowo. I Wiedźma się zatraciła w tej książce, przepadła z kretesem. Nie liczyło się nic innego tylko historia, której byłam świadkiem... znowu czułam się jak czytelniczy intruz.
Tate, młoda studentka pielęgniarstwa przeprowadza się do swojego starszego brata, który jest pilotem. Jej zwyczajne, spokojne życie staje na życiowym zakręcie kiedy poznaje nowego sąsiada, a jednocześnie przyjaciela brata - Milesa.
Miles to przystojny 24latek, który również jest pilotem. Jego życie od kilku lat jest puste, przepełnione samotnością, strachem, wypłukane ze wszystkich emocji.
Kiedy tych dwoje staje na swojej drodze nic już nie będzie takie jak wcześniej. W ich relacji obowiązują tylko dwie brutalne zasady - nie pytaj o przeszłość oraz nie oczekuj przyszłości. Tylko czy taki charakter relacji między dwojgiem ludzi jest możliwy? Czy układ oparty na takich zasadach ma możliwość funkcjonowania?
Dawno, żadna książka nie przejechała mnie emocjonalnie. Dosłownie. Zostałam staranowana przez tą książkę, a z każdą następną strona chciałam więcej i więcej... Nigdy wcześniej nie miałam takiej mieszanki emocjonalnej, takiej karuzeli uczuć. Ponownie czułam się jak szpieg, jak nieproszony gość, który poznaje największe sekrety i demony dwojga ludzi. Jednak wchłaniałam tą historię i emocje najmocniej jak się da, jakbym to ja była w centrum wydarzeń, jakby to była moja opowieść. Nie wiem jak można w tak niepowtarzalny i mistrzowski sposób wymieszać ze sobą miłość, strach, ból i cierpienie. Po przeczytaniu tej książki nadal nie wiem, ale jednak jest możliwe. Możliwe jest zabranie czytelnika w emocjonalną podróż, podróż gdzie poznajemy najciemniejsze i najbardziej mroczne oblicza miłości, poznajemy jej przeróżne odcienie i często sami się dziwmy, że to to samo uczucie... Przechodzimy turbulencje chociaż tak wcale nie lądujemy. Unosimy się w przestrzeni, otoczeni mozaiką emocji, z łzą pod powieką. I czujemy, czujemy i jeszcze raz czujemy.
Nie jadłam, nie spałam, nie pracowałam - czytałam. Musze się przyznać, że nawet w pracy, cichaczem po kątach czytałam i chłonęłam tą książkę. Przepadłam, zatraciłam się i trochę mi żal, że to już koniec. Chyba za szybko czytam. Niemniej jednak po pierwszym spotkaniu z Colleen Hoover, ja nie chcę więcej, ja domagam się więcej! Tu, teraz, natychmiast.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Po Twojej recenzji już wiem jaki błąd popełniłam zwlekając z przeczytaniem tej książki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
www.bookmoment.pl
Koniecznie przeczytaj, myślę, że nie będziesz załować!
UsuńPozdrawiam :)
Również pragnę zostać "staranowana" przez tę książkę <3
OdpowiedzUsuńOddałaś tu tyle emocji, że wiem,iż tym razem Pani Hoover również mnie nie zawiedzie :D
Bierz się teraz za "Maybe Someday" - też mnie rozmiażdżyło emocjonalnie. Ja do pracy nie moglam chodzić przez tę historię!
Pozdrawiam ciepło :*
Na planecie Małego Księcia
Już się nie mogę doczekać kiedy wpadnie w moje łapki :)
UsuńPozdrawiam :)
O książce słyszę dużo dobrego i dużo złego... Więcej jednak tego pierwszego. Ale postanowiłam nie wyciągać ręki po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak kiedyś trafi ona w twoje ręce i pozytywnie Cię zaskoczy.
UsuńPozdrawiam :)
Muszę się koniecznie przekonać, czemu książka zbiera tak różne opinie. :)
OdpowiedzUsuńZapewne dlatego, że każdy z nas lubi inne rodzaje książek. Moja wiedzmowo-romantyczna natura lubi taki styl dlatego też moje emocje są własnie takie.
UsuńPozdrawiam :)
Wcześniej czytałam inną książkę autorki "Maybe Someday" i ona bardzo mi się spodobała, wciągnęła mnie tak, że było ciężko mi się od niej oderwać. Dlatego sięgając potem po "Ugly Love", miałam nadzieję na to samo, ale nie było. Podobała mi się książka, jednak nie tak jak przedniejsza. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja się cieszę, że zaczełam właśnie od ULGY LOVE. Dzieki temu autorka zaskakuje mnie jeszcze bardziej :)
UsuńPozdrawiam
Czytałam całą noc, tak byłam nakręcona!:D Świetna lektura ;)
OdpowiedzUsuńCzyli wbrew wszystkim wszystko ze mna dobrze :)
UsuńPowiem Ci tak - w życiu nie przekonasz mnie do Hoover. Choćby nie wiadomo co mnie omijało - kijem nie tknę. Czuję awersję do tej kobiety, podobnie jak Jojo Moyes. Masakra. Przyznam, że jakieś 90% mojego odrzucenia wynika z reklamy. Zdecydowanie przesadzonej. Połowa recenzji, które czytam na temat dzieł tej Pani kończy się na tym, że "Taka spoko, ale szału nie ma", więc kuźwa skąd ten fenomen?
OdpowiedzUsuńKasi recenzje
Myślę, że to zależy od naszej natury. Po prostu jedne książki przypadaja nam bardziej do gustu, inne mniej. Ja po serii kryminałów mam ochotę na coś bardziej babskiego. Czasami nie rozumiem tego całego schematu reklamu bo wyznaję zasadę, że dobra ksiazka obroni się sama. Jednak rozumiem Ciebie ponieważ mam podobną awersję do fantastyki. Po prostu to nie dla mnie.
UsuńPozdrawiam :)
Ja cały czas się zastanawiam czy sięgnąć po jakąś książkę Hoover. W internecie krążą różne opinie o jej książkach, ale najlepiej będzie samemu wyrobić sobie zdanie na temat jej twórczości. Dlatego może w październiku albo listopadzie uda mi się przeczytać "Never, never".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
bookwithhottea.blogspot.com/
Sprawdz, przeczytaj i daj znac jak Twoje wrażenia!
UsuńPozdrawiam :)
Fajnie że ci przypadła do gustu niestety ja na niej się trochę zawiodłam w porównaniu do reszty twórczości autorki
OdpowiedzUsuńCzyli dobrze, że przygodę z Hoover zaczęłam od ULGY LOVE i się przynajmniej nie rozczarowałam.
UsuńPozdrawiam :)
Pięknie napisane i równie chętnie poczuję się jak szpieg wśród bohaterów powieści. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńUważaj tylko na wyrzuty sumienia ;) :D
UsuńPozdrawiam :)
Kurcze, wiedźmo, jak możesz :( mqm dosyć dużo w kolejce do przeczytania, a Ty taką recenzją maksymalnie intrygujesz! :( Gdzie ja tu wcisne ugly love... Musze sobie to logistycznie ustawić :p super recenzja :*
OdpowiedzUsuńNie martw się, ja dzisiaj kupiłam kolejną książkę, a w bibliotece zarezerwowałam następne dwie. Nie wiem kiedy tylko to przerobię :)
UsuńPozdrawiam :)
Nie mogę ;/
OdpowiedzUsuńNie mogę przebrnąć przez książki tej autorki. Hopeless to dla mnie porażka. Nie miałam pojęcia, co tak naprawdę chciała przekazać Colleen, na dodatek nudziło mnie to.
Pozdrawiam x
polecam-goodbook.blogspot.com
Może to jeszcze nie ten moment, albo już nie ten moment :)
Usuńnie czytalam i nie spodziewalam sie czegos takiego i tearz mam chrapke ;p pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI co my z tą twoją chrapka zrobimy? :D
UsuńNo to teraz mam dylemat, gdyż dotychczas czytałam dwie książki Hoover i niestety skończyło się to tak, że: jedna była trochę taka monotonna, że wiedziałam jak to się skończy, a i sam motyw zakazanej miłości chyba od początku wyrobił moje zdanie. Przerzucałam strona za stroną i przedstawiona historia nie wzbudzała we mnie żadnych emocji. Czytałam też inną pozycje, która była okej, pod koniec mnie nawet pozytywnie zaskoczyła, ale jakoś nie miałam odczucia zżycia z bohaterami czy też no nie wiem. Po prostu nie zapamiętałam tych książek tak jak to mi się czasem zdarza. Być może kiedyś dam szansę Collin, ale póki co chyba narazie dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
ukryte-miedzy-wersami.blogspot.com
Ja mam zbyt romantyczną naturę więc babskie ksiązki pewnie zawsze będa mi się podoba :)
UsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam tą książkę! ;)
OdpowiedzUsuńA jak jej inne ksiązki?
UsuńWow, Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, a ja tak negatywnie nastawilam się na te książke. Nie czytalam jej, tylko recenzje, ktore byly i pozytywne i negatywne, a ja stanelam za tymi ktore byly negatywne. Sama nie wiem czemu, po prostu nie ciągnie mnie do tej ksiazki no i moze za duzo tych recenzji wszedzie o niej.. mam wrazenie ze jest wszedzie tak jak wczesniej ''Zanim sie pojawiles''.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko sięgnę po nią żeby sie osobiscie przekonac jak to jest naprawde z tą ksiażką:)
Pozdrawiam!! i zapraszam do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Ja własnie równiez spotykałam się z całym oceanem recenzji dlatego postanowiłam nie ulegać żadnej ze stron i przekonac się osobiście z czym mam do czynienia :)
UsuńPozdrawiam :)
"Ugly Love", z tego co widzę, ma swoich zwolenników i przeciwników. Być może ma to związek z tym, którą książkę Hoover czytało się w pierwszej kolejności, co zauważyłaś w poście dotyczącym "Hopeless". Na półce w kolejce do przeczytania mam teraz "Maybe Someday" autorki. Po jej przeczytaniu pewnie sięgnę po kolejny tytuł. Ale co nim będzie... nie mam pojęcia. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece nie można sie dopchać do "Maybe Someday" :( ale walczę i próbuję !
UsuńPozdrawiam :)