Są takie historie, obok których nie da się przejść obojętnie. Są takie emocje, które wywołują drżenie
serca i szybszy oddech. To właśnie od nich nie możemy się oderwać, to właśnie
na takie emocje czekamy. Czy tym razem również tak było? A może jednak Czytelnika
nie da się już tak łatwo zaskoczyć? Co zrobić, kiedy w dobie romansu już
wszystko zostało powiedziane? Kiedy schemat goni schemat, a rutyna wkrada się
pomiędzy strony?
Na szczęście czytelnicy K. N.
Haner nie muszą sobie zadawać takich pytań (najmocniej przepraszam, jeśli tym
niejasnym wstępem podniosłam komuś emocje – Wiedźma tak ma, taki charakter!).
My mamy tutaj pewną markę lub, jak kto woli, rzetelną firmę. Stawiając na K. N.
Haner stawiamy na emocje, adrenalinę i zaskakujący przebieg wydarzeń. No dobra…
wiadomo, że na historie typu hot również stawiamy. My kobiety tak już mamy.
Nie wiem, od czego zacząć, bo
działo się tutaj sporo. Pierwszy tom zakończył się z hukiem i wstrząsnął każdym
Czytelnikiem – czego innego mogłybyśmy się spodziewać po Królowej Dramatów? Swoją drogą to ja już zaczynam się przyzwyczajać do tego, że w powieściach
kilkutomowych ma się złamane serce i pokiereszowane emocje, szczególnie biorąc pod uwagę
twórczość Kasi. Tutaj powinien mieć miejsce narodowy zakaz wydawania powieści w
tomach! Niech nam pisze dziewczyna jedną, długą powieść, ale przynajmniej serca
będą w spójnym kawałku.
Biorąc jednak sprawy na
poważnie, cieszę się, że postawiłam na tę historię, na te emocje. Pisałam to
już tutaj kilkakrotnie, ale naprawdę bardzo przyjemny jest fakt obserwowania, jak zmienia się warsztat pracy autora, jak zmienia się styl, jak z książki na
książkę dojrzewają bohaterowie. Całokształt zapowiada się bardzo obiecująco.
Wiecie, że w dużej mierze to właśnie Wasza zasługa? W końcu to dla Was Kasia
pisze, dla Was tworzy te wszystkie hot historie, to Wy ją motywujecie do
dalszej pracy. I to jest właśnie w tym wszystkim piękne…
My tu gadu-gadu, a Wy na
pewno chcecie wiedzieć, co tym razem stało się u Kaliny i Nathana.
Życie nie jest usłane różami,
nawet to literackie, ukryte między stronami książek. Bardzo boleśnie odczują to bohaterowie.
Kalina dzień po dniu musi uczyć się nowego życia, życia po wypadku, radzenia sobie z rożnego rodzaju
barierami i wyzwaniami. Nathan niestety zda sobie sprawę, ile stracił przez
własną głupotę, i będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami, które na niego
czekają. Dawne życie ponownie stanie przed nim otworem. Ponownie kobiety będą dla niego "rzeczą" powszednią. Droga w dół bywa bardzo prosta, jak się
okazuje…
W drugim tomie czekają nas dojrzałe i trudne uczucia. Drogi Kaliny i Nathana kolejny raz się skrzyżują… ale co tym razem z tego wyniknie?? Czy dziewczyna będzie miała siłę, aby wybaczyć
mężczyźnie wszystkie jego błędy? I czy - przede wszystkim - on będzie chciał się zmienić? A może to
tylko słowa bez pokrycia, jakich wiele w życiu słyszy każda z Nas?
Jedno jest pewne: w tej
kontynuacji mamy bardzo dużo tajemnic i sekretów oraz intryg. Nie będzie czasu
na nudę oraz spadek adrenaliny. Co więcej - zaczynam podejrzewać, że Kasia ma
specyficzny urok wplątywania w swoje historie mafijnych akcentów. Niby tak
niewinnie... niby niechcący... a jednak zawsze ktoś komuś z tej broni grozi!
Przy pierwszej części "Sponsora" (RECENZJA) wspomniałam, że jest to pierwsza historia, która nie posiada
irytującej bohaterki. I nadal się tego trzymam. Kalina, jak na swój młody wiek, jest dojrzała emocjonalnie, nie - naiwna, a rozsądna. Większość decyzji kalkuluje i jest w nich konsekwentna. Czasami tylko przejawia
nutkę szaleństwa - to ludzkie. Jest również bardzo
ciepła i pozytywna, z jednej strony niewinna i czysta, a z drugiej
bardzo wyważona i emocjonalna. W tej kontynuacji Kalina rozkwita i swoją
dojrzałością zaraża wszystkich w otoczeniu.
Nathan ma świadomość, że to
on musi nadążyć za Kaliną. Jeden jego zły ruch i wszystko to, na co ciężko
pracował, przestanie mieć znaczenie. Przed nim chyba najtrudniejsza lekcja życia –
nauczyć się pokory. Jego bezstresowa przeszłość z wielkim hukiem odciśnie piętno na obecnych wydarzeniach. Nieprzemyślane decyzje, złe wybory zbiorą tutaj
bolesne żniwo, a brak ostrożności ze strony mężczyzny jeszcze spotęguje wiszące
w powietrzu niebezpieczeństwo. Przeszłości nie da się zakopać pod dywan; nadchodzi czas, kiedy musi się z nią zmierzyć i raz na zawsze pozamykać pewne
drzwi i furtki; stawić czoła konsekwencjom własnych decyzji.
W Sponsorze nikogo nie
można być pewnym. Tajemnice i intrygi sporo namieszają w życiu naszych
bohaterów, a szereg zwrotów akcji pokaże, kto tak naprawdę jest wrogiem, a kto
przyjacielem. Na nudę nie będziecie mogli narzekać, ponieważ tutaj ciągle coś się dzieje, a strony w pewnym momencie zaczynają parzyć i czytamy je jeszcze
szybciej i szybciej, pragnąc znaleźć wreszcie rozwiązanie i upragniony happy
end. Tylko co w momencie, jeśli takiego nie ma?
Aby znaleźć odpowiedź na wszystkie
pytania, musicie zapoznać się z drugim tomem „Sponsora”.
Zdecydowanie jedna z
lepszych książek, które mogę Wam polecić. Z czystym sercem i sumieniem wiem, że
przy tej historii nie będziecie się nudzić. Uspokoję również tych, którzy
panicznie boją się nadmiaru hot scen – ta kwestia jest zrealizowana
bardzo subtelnie. Większy nacisk położony został na wykreowanie sylwetki
bohaterów, ich wewnętrznej siły i zmian pod wpływem decyzji, które muszą podejmować.
Znacie już twórczość autorki?
Czytaliście „Sponsora”?
Książkę oceniam na pięć mioteł
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Świetna recenzja aż chce się czytać, szkoda że nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Sponsora", chociaż miałam na niego ochotę, mimo że to nie mój klimat. Ale jakoś się nie złożyło, trzeba będzie wkrótce nadrobić, bo nieczęsto naprawdę ciekawi mnie ksiązka z poza mojej strefy komfortu :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę zainteresować się tą książką!
OdpowiedzUsuńCzytam pierwszy tom, mam II więc bardzo jestem ciekawa jak ta historia się rozwinie! :D
OdpowiedzUsuń~Eli
www.czytamytu.blogspot.com
Zapraszam!