Gdy trafi nas strzała Amora nie potrafimy normalnie funkcjonować. Świat
dostrzegamy w innych barwach, a gesty, słowa i ciszę interpretujemy inaczej niż
dotychczas. Z pozoru niezauważalne dla innych drobnostki zaczynają mieć dużo
większą wagę. Tylko jak oddzielić rozum od serca? Jak wybrać tą bezpieczniejszą
dla nas drogę?
Gina i Tahoe ustalili granice swojej przyjaźni. Mimo, że czują między sobą
wzajemną chemię trzymają się stopy przyjacielskiej. Tak dla nich obojga jest
łatwiej, bezpieczniej.
Gina stara się poukładać swoje życie, uporządkować emocje po zdradzie
jakiej doświadczyła. Jej zranione serce jest bardzo zdystansowane do mężczyzn.
Ostrożnie buduje relacje, tak na prawdę chroniąc siebie, ale stawiając także
mur bezpieczeństwa, przybierając maskę. Jednak mimo tego Tahoe jest w stanie
dostrzec jej prawdziwą naturę, zobaczyć słabości i lęki Giny. To w swoim
towarzystwie oboje czują się najlepiej, najbardziej swobodnie. Jednak dla niego
nie istnieje coś takiego jak stały, monogamiczny związek. Nie oszukujmy się
Tahoe to łowca panienek i okazji. Jak w związku z tym poradzić sobie z
buzującym pożądaniem i ustalonymi wcześniej zasadami?
Gina zalicza się do grona tych rozsądnych i poukładanych kobiet. Nie
wpakuje się w układ aby być panienką na jedną noc. Wybiera przyjaźń, która
bardzo dużo ją kosztuje, ale jest dla niej najcenniejsza. Nie dlatego, że Tahoe
Roth to bogaty facet, ale dlatego, że zawsze może liczyć na jego obecność i
wsparcie. Za wszelką cenę dziewczyna chce się czuć potrzebna i kochana. To
właśnie te czynniki sprawiają, że postanawia spróbować zaangażować się w nowy
związek i ułożyć sobie życie. Jednak to nie przy swoim chłopaku czuje się
szczęśliwa, to nie przy Trencie czuje się najbardziej swobodnie. Jak w związku
z tym poradzić sobie z uczuciem, które żywi do największego casanovy?
Tahoe nigdy nie angażuje się w relacje damsko-męskie. Dla niego są tylko
jednonocne przygody. Nie jest w stanie zliczyć ilości kobiet, które przewinęły
się przez jego łózko. Tak żyje mu się łatwiej, bezpieczniej dla samego siebie.
Mimo ustalonych wcześniej zasad wszystko pcha go w stronę Giny. Jednak z
jakiegoś powodu mężczyzna wybrał taki a nie inny tryb życia. Czy przyjaźń,
która między nimi istnieje ma możliwość funkcjonowania kiedy w grę wchodzi pożądanie?
Czy jakakolwiek relacja jest między nimi możliwa?
Nie da się ukryć, że po książki Katy Evans sięgam z dużą przyjemnością.
Wykreowani przez nią bohaterowie mnie nie męczą, nie irytują. Fabuła zawsze
jest lekka i mimo, że nie brakuje emocji zmierza w pozytywnym kierunku. Czyta
się ją szybko i przyjemnie. To taki sprawdzony patent na spokojne popołudnia.
To także pewniak jeśli chodzi o szybsze bicie serca. Jednak to wszystko jest
dobrane w odpowiednich proporcjach, a pikantne momenty nie zdominują nam
powieści.
Tak również było i tym razem. Mimo, że tytuły książek można interpretować
dwuznacznie nie jestem zmęczona czy przytłoczona pikantnymi chwilami. Nawet
zaskoczył mnie fakt, że jest ich tutaj tak mało, a uczucia i emocje budowane są
stopniowo. Nie ukrywam, że bardzo mi się to podobało.
Rodzące się uczucie między Giną a Tahoe pojawia się stopniowo i tak też
ewoluuje. I to mi się podoba najbardziej. Wszystko na swoim miejscu i chociaż
jedna relacja dzieje się we właściwej kolejności. Mimo, że jest to trudny
układ, w którym nie ma nic więcej poza przyjaźnią, a buzujące uczucia to coś
nieplanowanego, zarówno Gina jak i Tahoe wybierają bezpieczniejszą dla siebie
alternatywę, dzięki której ich relacja nie jest zagrożona. Żadne z nich nie
chciałoby stracić tego drugiego, ani zrobić kroku do przodu. Tkwią, mimo, że
pożądanie coraz mocniej daje o sobie znać.
Oboje muszą sobie wiele wyjaśnić, przez wiele przejść i przekonać się jak
bardzo mogą na siebie liczyć nim zdecydują się cokolwiek w swoim życiu zmienić.
Tylko czy podjęte decyzje będą właściwe?
Nie będę ukrywać, że nie jest to książka, która zrobi na Was wielkie
wrażenie i zakorzeni się w Waszych głowach. Nie. Jest to lekka książka na
leniwe popołudnie, na spokojny wieczór. Przyjemna historia, przy której miło
spędza się czas. Typowa powieść na jeden wieczór, o której pewnie się szybko
zapomni. I nawet jeśli tak będzie to mam świadomość, że okładka zostanie w
Waszych głowach na dłużej bo ma w sobie coś magicznego, hipnotyzującego od
czego nawet ja nie potrafię oderwać oczu. Po prostu przepadłam.
Mimo wszystko jeżeli szukacie czegoś przyjemnego, lekkiego co przy okazji
buduje napięcie, a nie jest przepełnione gorącymi scenami to ta książka na
pewno jest dla Was.
Książkę oceniam na cztery miotły.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Myślę, że się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Czasami potrzebuję sięgnąć po książkę, która nie będzie wymagała ode mnie maksymalnego skupienia i zaangażowania, a którą po prostu będzie się przyjemnie czytało.Ta chyba będzie w takim momencie dobrym wyborem.
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Wydaje się całkiem przyjemna, a ja lubię takie lekkie historie dla odprężenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lubię od czasu do czasu sięgnąć po coś lekkiego i niezobowiązującego, ale prawdę mówiąc wolę wtedy powieści obyczajowe z tajemnicami z przeszłości czy w bardziej humorystycznym stylu. Tam, gdzie główną rolę odgrywa miłość trudniej mi się zaangażować, bo często irytują mnie przerysowane zachowania i przesłodzone wydarzenia. Tutaj wydaje się, że autorka potrafiła odpowiednio zbalansować całość, ale mimo to wątpię, że po ten tytuł sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam ją w domu, ale widzę, że nie powinnam spodziewać się wielkich emocji. Też tak myślałam, że to książka na jeden wieczór i sięgnę po nią z takim nastawieniem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam. Faktycznie lekka jest, ale niestety nic poza tym :) w pamięci nie pozostanie na długo ;)
OdpowiedzUsuńCzeka ona na mojej półce na swoją kolej ';)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Poznałam historię o Rachel autorki i jakoś mnie nie przekonała, więc nie sądzę, abym sięgnęła po kolejne części. :)
OdpowiedzUsuń