Podobno gorący romans jest gwarancją sukcesu. Podobno.
Podobno nieziemsko przystojny bohater topi serca czytelniczek, a
namiętność i pożądanie sprawiają, że czyta się lepiej i przyjemniej. Podobno.
Miało być pięknie. Przejmująca fabuła, pikantne momenty, uwikłana
w to historia miłosna i intrygujący bohaterzy. Niestety nie to otrzymałam. O
tym dlaczego „Gwiazdor” nie zabłysnął w oczach Wiedźmy.
Nie będę ukrywać, że lubię literaturę kobiecą – nie jest to
spowodowane byciem samotną, sfrustrowana kobietą. Wręcz przeciwnie! Gdzieś tam
kobieca natura się odzywa, gdzieś tam budzi się wyobraźnia, gdzieś tam warto
oderwać się od rzeczywistości. Jednak w przypadku „Gwiazdora” miałam ochotę
uciec do rzeczywistości. Być może jako mężatka mam inaczej poukładane w głowie,
a być może po prostu stałam się zbyt wymagająca dla tego typu historii.
Logan O’Toole to klasyczny przykład bohatera, który ma kasę,
nieziemskie ciało, setki kobiet, a dodatkowo jest aktorem porno. Dodatkowo mogę
mu zarzucić, że jest głupi ( i nie, nie boję się tego słowa). Na jego drodze
pojawia się niedoświadczona i młoda kobieta oraz również aktorka porno - Devi.
Podejrzewam, że kolejny schemat znacie. Pojawia się zainteresowanie, chemia,
uczucia i kontynuacja tej historii.
Logan koszmarnie wiele stracił w moich oczach. Zapatrzony w siebie
egoista, który nie potrafi spojrzeć dalej niż… czubek nosa. Liczy się dla niego
tylko kariera. Gdzieś tam ma świadomość uczucia, które rodzi się między nim, a
Devi oraz jego intensywności. Mimo wszystko chce dostosować cały świat do
siebie – pracę, życie, miłość, Devi. On jeden pozostaje niezmienny. Egoista.
Devi za to, mimo, że miała być wykreowana klasycznie – młoda,
głupia i niedoświadczona zyskała w moich oczach znacznie więcej. Mimo wszystko
była w tym układzie kolorowym ptakiem, który szuka swojej drogi w życiu, który
ma wiele zainteresowań, ale także musi zmierzyć się z odpowiedzialnością i
wkracza w dorosłe życie. Nie jest to łatwe, zwłaszcza jeśli dołożymy do tego
intensywne uczucie wobec drugiej osoby. Jednak
kiedy dziewczyna zda sobie sprawę z swoich priorytetów, z własnych granic i
uczuć nie będzie chciała na siłę zmienić Logana, wręcz przeciwnie – pozwoli mu
być sobą. To przede wszystkim świadczy o dorosłości mentalnej drugiego
człowieka. Mimo, że wiedziała jakie konsekwencje może mieć dla niej ta relacja
pragnęła wierzyć, że warto, że się uda, że szczęście nie jest zapisane tylko w
gwiazdach.
Nie da się ukryć, że w świecie gwiazd porno damsko-męskie
zbliżenia zdominują historię. Tak było i tutaj. Niestety opisy na kilka stron
zaczynały mnie przytłaczać, a całość stawała się bardzo ciężka. Była to jedna z
tych książek, które czytałam i czytałam i czytałam i nie potrafiłam skończyć.
Męczyła mnie ta historia.
Jednak mimo wszystko nie była całkiem zła. Gdzieś, między tymi
gorszymi momentami Laurelin Paige zachowała swój styl i były momenty bardziej
interesujące, zmuszające do refleksji, czasami wywołujące uśmiech na mojej
twarzy. Kusiła tez okładka, zapowiadała cos lepszego. Czy ja już wspominałam, że
Wydawnictwo Kobiece ma przepiękne okładki? No to oświadczam – że mimo zawartości,
ta okładka sprawia, że aż chce się sięgnąć po książkę.
Dwie sprzeczne osobowości, które mają jeden wspólny punkt
odniesienia – relacja, która w prawdziwym życiu nie miałaby raczej możliwości
racji bytu. Jednak fikcja literacka rządzi się swoimi prawami i tutaj wszystko
jest możliwe.
Wskazane jest kiedy bohaterowie przechodzą przemianę, poznają
swoje błędy i starają się zmienić dotychczasowe życie. Spojrzeć na pewne wydarzenia
z innej perspektywy. Dzięki temu historia nabiera barw, a wiara w dobro nie
umiera.
„Gwiazdor” na pewno podbije serca fanek literatury kobiecej.
Gorące momenty, których w tej książce nie zabraknie rozgrzeją Wasze serca. Jeśli
jednak oczekujecie od książki znacznie innych emocji, czegoś bardziej
wartościowego to tutaj tego nie znajdziecie. I nawet bardzo barwna osobowość
Devi nie jest w stanie przysłonić mankamentów, które tutaj irytują i kłują w
oczy.
Książkę oceniam na trzy miotły.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Idealny tytuł na niezobowiazujaca lekturę w wieczór pod znakiem relaksu.:)
OdpowiedzUsuńDla mnie literatura kobieca to dobre "odmóżdżacze", dlatego coraz więcej takich książek pojawia się w moim wszystkich kątach, w które wpycham książki. Sama z siebie na pewno nie sięgnę, ale jeśli nadarzy się jakaś okazja, to kto wie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Czyli bardziej takie: meeeh. Odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
To ja jednak podaruję sobie tą książkę, chyba raczej nie przypadnie mi do gustu...
OdpowiedzUsuńBleeee... Nie dla mnie. Ale nie neguję, że komuś może się spodobać. Lubię książki wydawnictwa Kobiecego, ale nie takie romanse podchodzące erotyką. Może na jakiś czas romanse Ci się przejadły. Może powinnaś zmienić trochę rodzaj literatury. Znam to ;)
OdpowiedzUsuń