Rodzice w swoich dzieciach zawsze pokładają duże nadzieje. Chcą
dla nich jak najlepiej, pragną beztroskiego życia, pełnego śmiechu, radosnych
chwil, samych sukcesów. Przede wszystkim chcą ich ustrzec przed własnymi
błędami.Jednak bywa też tak, że za pomocą dzieci realizują własne, niespełnione
marzenia...
Jacks to młoda
kobieta, matka, żona, córka.
Matka dwójki
dzieci - prawie dorosłej Marthy i małego jeszcze Jontego. To na jej głowie
codziennie są domowe obowiązki, zawiezienie dzieci do szkoły, przywiezienie,
obiad, zakupy, pranie, sprzątanie, lekcje...
Córka - ponieważ
codziennie opiekuje się matką cierpiącą na demencję, która sama nie potrafi już
sobie poradzić. Za pomocą dzwonka informuje Jacks kiedy czegoś potrzebuje,
kiedy coś się dzieje, kiedy sama nie potrafi sobie pomóc.
Żoną - chociaż w
natłoku codziennych obowiązków zapomina o tej roli. Świadomość ile znaczy dla
niej mąż oraz jak wiele poświęcił dla niej i dzieci zostaje zatracona.
Młodą kobietą - w
końcu nie ma nawet czterdziestu lat. Jednak ma świadomość wielu utraconych
marzeń, niespełnionych przygód, niewykorzystanych możliwości. I jak uważa
nieudanego życia.
Jacks za wszelką
cenę stara się, aby życie jej prawie dorosłej córki bylo idealne, lepsze niż
jej własne. Marzy aby dziewczyna poszła na studia, została prawnikiem, aby
podróżowała... Jednak to są tylko jej marzenia, jej niespełnione aspiracje.
Wpada w furię, kipi złością kiedy tak się nie dzieje, kiedy los zarządził
inaczej.
Nie jest
szczęśliwa z powodu chorej matki, która musi sie opiekować, która nadużywa
dzwonka, dla której zrezygnowała ze swojej pracy. Nie tak wyobrażała sobie swoje
życie...
Nie dostrzega tez
w tym wszystkiem wyrzeczeń własnego męża, jego niespełnionych marzeń, jego
poświęcenia i przede wszystkimi miłości.
Jacks żyje upojona
marzeniami z przeszłości o wielkich planach, nieskończonych możliwościach i
chłopaku, który skradł jej serce.
Gubi w tym
wszystkim wiele podstawowych wartości, które jako żona i matka powinna znać,
doceniać.
Całe jej życie to
obowiązki domowe, opieka przy mamie i bycie pod dzwonkiem 24/7. Kobieta zatapia
się w myślach, że nie osiągnęła nic, że zmarnowała swoje życie.
Bardzo irytowała
mnie główna bohaterka swoim użalającym się stylem bycia. Wszystko było nie tak,
wszystko było przeciwko niej. Tylko ona jedna biedna, uciemiężona. Dom nie taki
o jakim marzyła, mąż nie taki jakiego chciała, córka nie spełnia jej oczekiwań,
matka nie taka jak być powinna. A ona jedna poświęciła dla nich wszystko i nic
w zamian za to nie dostała. A jakby tego było mało musi zmieniać pampersy
własnej mamie. No tak, dramat. Jednak czasami takie bywa nasze życie. Pewne
obowiązki nie zawsze sa takie jakbyśmy marzyli. Rzeczywistość potrafi nas
niejednokrotnie zaskoczyć. Dlatego tak często miała ochotę trzasnąć Jacks w
głowę i krzyknąć do niej "obudź się kobieto!".
I tak przez pół
książki, Na szczęście potem nasza bohaterka dostaje "objawienia", a
raczej zostaje brutalnie obudzona ze snu na jawie i musi zmierzyć się z realną
rzeczywistością. Właśnie wtedy za pomocą łańcuszka nieplanowanych wydarzeń
uświadamia sobie co ma, co dla niej jest najważniejsze i co tak na prawdę w
życiu się liczy. I w tym właśnie momencie poznajemy tą bardziej wartością część
książki, która nas wzrusza i śmieszy, która pokazuje jaką siłę i wartość ma
rodzina.
Jednak mam
wrażenie, że wykreowani bohaterowie nie do końca są prawdziwi, bardziej są stworzeni
na potrzeby książki. Ich relacje, zachowanie i sposób postępowania
niejednokrotnie są naciągnięte aby wzbudzić w czytelniku emocje - emocje jak
najbardziej wartościowe i potrzebne.
Całość nie wypada
najgorzej - mimo słabego początku wynosimy z tej ksiązki wiele wartościowych
emocji, spostrzeżeń, refleksji. Przemyśleń, aby doceniać przede wszystkim to co
bezcenne.
"(...) jak
się kocha mocno, właśnie to trzeba zrobić - zostać bez względu na to, jak może
być ciężko."
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu:
Książkę oceniam na
trzy miotły
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Fabuła ewidentnie daje wiele powodów do refleksji i rozważań. Chętnie kiedyś skuszę się na ten tytuł. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto wyrobić sobie własne zdanie na ten temat. Mimo irytującej bohaterki książka ma sporo refleksji.
UsuńPo Twoim opisie odniosłam wrażenie, że główna bohaterka to ten typ osoby, co nie potrafi wziąć losu we własne ręce. Z każdej sytuacji można, a na pewno trzeba się starać, znaleźć wyjście, pogodzić się z niektórymi sprawami np. z samodzielnymi wyborami córki. To zdaje się być dobra powieść dla osób, które są jak Jacks bo może spojrzą na swoje życie z boku i zdecydują się na zmiany :)
OdpowiedzUsuńBardziej bym powiedziała, że bohaterka boi się zaszaleć i zmienić coś w swoim zyciu, w zamian za to lubi gloryfikować utracone marzenia i możliwości.
UsuńZastanawiałam się ostatnio nad tą książką, ale twój opis głównej bohaterki, utwierdził mnie w przekonaniu, że jednak ta książka nie przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Ale to tylko jedna z głównych bohaterek :)
UsuńNiemniej mam nadzieję, że kiedys się skusisz i wyrobisz sobie własne zdanie na ten temat.
Niestety chyba nie przypadnie mi do gusty ta książka. Zresztą trzy miotły to jednak średnio :)
OdpowiedzUsuńŚrednio, ale jednak dobrnęłam do końca więc az tak źle nie było :)
UsuńChętnie po nią sięgnę, lubię życiowe książki, które mówią o problemach będących codziennymi problemami wielu ludzi a ta właśnie taka zdaje się być :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Bardzo się cieszę i czekam w takim razie na twoją opinie o tej książce
UsuńTrochę szkoda, że pomysł, który bądź co bądź mnie zainteresował, został nie do końca wykorzystany. Gdyby popracować nad bohaterami myślę, ze wyszłaby z tego smakowita przygoda czytelnicza :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wartościowa lekcja życia, jednak irytująca bohaterka czasami była męcząca i dawała w kość, a jej pesymizm nie do końca mi odpowiadał.
UsuńAkurat przeglądałam na stronie wydawnictwa :) na razie muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńNic nie mów o zaległościach lepiej :D
UsuńMyślę, że gdybym dostała w ręce to bym przeczytała, ale na siłę szukać jej nie będę.
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że kiedyś w ręce trafi :)
UsuńNie mogłabym chyba przeczytać tej powieści... strasznie irytują mnie takie naciski ze strony rodziców, gdy "wiedzą co dla nich będzie najlepsze". Za dużo nerwów by mnie kosztowąło czytanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Haha :) przecież rodzice zawsze wiedzą wszystko lepiej, nie tylko w książkach :D
UsuńOj coś mi się tak wydaję, że przez całą lekturę byłabym strasznie zirytowana postawami bohaterów, więc ja za ten konkretny tytuł na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Na koniec nawet się wzruszyłam, ale przez ponad 300 stron się irytowałam więc to średnia rekompensata
Usuń3 miotły to żadna rewelacja, a książka przyznam, ciekawiła mnie. Obecnie czytam "Odroczone nadzieje" Anety Krasińskiej o kobiecie opiekującej się chorą matką w podobnej sytuacji. I wydaje mi się, że łatwo jest oceniać, ale jak człowiek znajduje się w tak trudnej sytuacji - rzeczywiście czuje, że jego życie straciło sens. :( Trudno cieszyć się, korzystać z życia i odnajdować radość w sobie w takich warunkach.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście czasami irytowała, ale to tylko moje zdanie, być może Tobie będzie się bardziej podobać :)
UsuńRegister with EverydayFamily now and you will get stage by stage pregnancy and baby email newsletters, promotions and coupons as well as a wide range of free baby samples, baby coupons, baby magazines & more.
OdpowiedzUsuńNew Members are Enrolled to Win Free Diapers for a Whole Year!