Są takie książki, które tworza wokół siebie specyficzna aurę. Podchodzimy
do nich raz , drugi, trzeci a one nadal nas odpychają. Dajemy im klejną szansę,
a one nas zawodzą. W końcu zaczynamy z nimi walczyć, irytujemy się i
zastanawiamy "po co ja to czytam"?
Helen - główna bohaterka to samotna matka, której odebrano prawa
rodzicielskie, odebrano jej jedynego syna, a jej małżeństwo się rozpadło. Nie
udało jej się też spełnić marzeń dotyczących kariery zawodowej. W sumie w jej
życiu nic nie poszło tak jak zaplanowała.
Kiedy poznaje małżeństwo Havillandów uświadamia sobie jak bardzo brakuje
jej bliskości, emocjonalnej relacji. Jednak bardzo szybko to co było dla Helen
darem zmienia się w koszmar. Manipulowana dziewczyna jest pod tak silnym
wpływem swoich nowych przyjaciół, że rezygnuje nawet z relacji ze swoim
facetem. Dopiero kiedy w niebezpieczną relację zostaje wciągnięty Ollie - syn
Helen, dziewczyna staje na drodze wyboru...
Helen nie miała lekkiego dzieciństwa. relacji z rodzicami praktycznie nie
zbudowała. Dla matki były inne priorytety niż dziecko. Ojciec... przypominał
sobie o dziewczynie dopiero wtedy kiedy czegoś potrzebował wielokrotnie
emocjonalnie ją raniąc. Jednak mimo to miała ona marzenia, pragnęła skończyć
studia i oddać się fotografii, która jest jej pasją.
Nawet udało jej się dostać na studia - jednak nie udało się ich ukończyć.
Wszystko dlatego, że dziewczyna nie potrafiła samodzielnie podejmować decyzji,
nie potrafiła przewidzieć ryzyka, a moment decyzyjny zawsze oddawała innym. I
właśnie dlatego zgodziła się rzucić studia i wyjechać z żonatym mężczyznom,
który obiecywał, że się rozwiedzie.
Ta sama naiwność sprawiła, że dziewczyna wyszła za mąż za człowieka, który
jej nie kochał, nie szanował, terroryzował psychicznie, wyżywał się na niej
emocjonalnie i zdradzał. Mimo, że po nieudanym małżeństwie pozostał jej
ukochany syn tego również nie potrafiła utrzymać. Poprzez swój
nieodpowiedzialny nałóg naraziła Olliego na niebezpieczeństwo co w
ostateczności skończyło się ograniczeniem praw rodzicielskich.
Owszem, te wydarzenia sprawiły, że kobieta za wszelką cenę starała się
odbudować relację z ukochanym synem, ale to było bardzo trudne, a chłopak
zamykał sie w sobie.
Jakby tego było mało w jej życiu pojawili się toksyczni manipulatorzy Ava i
Swift, którzy wprowadzili dość spory mętlik.
Postacie są bardzo dokładnie dopracowane, portret psychologiczny stworzony
bardzo precyzyjnie. Jednak nie zmienia to faktu, że akcja książki ciągnie się
ślimaczym tempem. Zdaję sobie sprawę, że jest to podyktowane tym aby ukazać jak
toksyczna może być relacja między ludźmi, że przyjaźń nie zawsze jest taka
piękna jak zakładamy, a my sami często jesteśmy ślepi i nie reagujemy na
sytuacje, które powinny wzbudzać w nas niepokój. Uzależnienie emocjonalne
zostało przedstawione dość dobrze.
Bardzo irytowała mnie główna bohaterka. Ja rozumiem, że w życiu zdarzają
się różne złe rzeczy, że często naiwnie ufamy innym, że popełniamy błędy, ale
zawsze staramy się wyciągnąć konsekwencje i wnioski z takich wydarzeń. Tutaj
tego nie znalazłam. Helen notorycznie popełnia błędy, a mimo wszystko nadal
naiwnie ufa ludziom. Pozwala innym podejmować kluczowe dla siebie decyzje np.
zrezygnowanie ze studiów co w efekcie prowadzi do na prawdę mało przyjemnych
zdarzeń. Jakby tego było mało naraża syna na niebezpieczeństwo.
Oczywiście nie ujmuje to faktu, że po tym wszystkim za wszelką cenę stara
się odbudować relację z dzieckiem i faktycznie nie rezygnuje w tych
działaniach. Dodatkowo podejmuje prace, a nie jest to praca jej marzeń aby
uregulować wszelkie należności i mieć nadzieję na lepszą przyszłość.
Przeważająca część książki to wspomnienia dziewczyny, w których dominującą
część zajmują sytuacje zachwalające swoich nowych przyjaciół. Ochy i achy.
Mam świadomość, że książka zalicza się do psychologicznych powieści. Kiedy
poznajemy rozterki bohaterów, ich słabości, cienkie granice między miłością,
przyjaźnią, a uzależniającą relacją. Jednak tutaj brakło mi ewidentnie powiewu
świeżości, życia i konsekwencji. Męczyłam się z tą książką, z irytującą mnie
bohaterką i sytuacjami niekomfortowymi, które można było ominąć.
Książkę oceniam na dwie miotły
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Ja tak miałam z "Upiorną opowieścią" ostatnio... chociaż dobra, nie odkładałam jej - bo była jedyną rozrywką w pociągu XD
OdpowiedzUsuńA ta książka niedługo powinna być na mojej półce, zobaczymy, co z tego wyniknie.
To zależy co kto lubi. Na pewno znajdą się zwolennicy tego typu historii i sposobu w jaki została napisana książka. Mnie na pewno irytowała.
UsuńJa ją wygrałam w blogowym konkursie, także po prostu z chęcią się zapoznam, skoro mam taką możliwość.
UsuńW takim razie jestem ciekawa czy Ci się spodoba :)
UsuńIrytująca bohaterka i brak powiewu świeżości skutecznie mnie zniechęciły... :)
OdpowiedzUsuńIrytująca bohaterka akurat mnie zaciekawiła :D lubię potem się nad nią popastwić w recenzji :D
UsuńNie dość, że życie jej nie rozpieszczało to jeszcze w recenzji będą się nad nią znęcać :)
UsuńNo w końcu się doczekałam! Ale no wcale mnie nie zaciekawiłaś, irytująca bohaterka? Nie. Ciągle wspomnienia i och i ahy? Też raczej nie. No niestety szkoda, ale jednak nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA widzisz, czasami czekamy z utęsknieniem na jakąs ksiązkę a potem się okazuje, że to jedna wielka klapa. Ja w sumie nie czekałam na tą ksiązkę, ale po opisie miałam spore oczekiwania.
Usuńajj, ale kiepski wynik! Szkoda czasu, choć przyznam, że interesowałam się tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńA moze jednak warto przeczytac aby wyrobić sobie zdanie? :)
UsuńNie zaciekawiła mnie ta książka, nigdy nawet o niej nie słyszałam. Świetnie, że napisałaś szczerą recenzje dzięki niej mogłam się przekonać, że ta książka nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Nie wiem tylko czy nie wyszła zbyt szczera.
UsuńA to chyba ją sobie odpuszczę, myślę, że jest wiele ciekawszych książek :)
OdpowiedzUsuńA to to na pewno :)
UsuńWidzę, że wiele rzeczy nie zagrało tak, jak powinno. Przyznam, że nie mam tej książki w planach. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńI takie książki się trafiają. Jednak to zdecydowanie nie był dobry wybór.
UsuńTa książka chyba by mnie nie zaciekawiła. Już czuję, że bohaterka mnie też by irytowała, także tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńCzasami załowałam, że jej nie uśmiercono :D
UsuńJak ja nie lubię irygujących głównych bohaterek.. a zdecydowanie jest ich za dużo!
OdpowiedzUsuńI takie muszą być, aby docenić te lepsze bohaterki. Z drugiej strony to też jakiś powiew świeżości bo ile razy można czytać pozytywne ksiązki i recenzje? ;)
UsuńMnie również irytujące bohaterki odstraszają, wkurzam się na nie,a później wyrzucam książkę w kąt pokoju :D Chociaż jeśli chodzi o tematykę książki to czy właśnie osoby, które bywają tak "życiowo naiwne" takie nie są? Ja sama wkurzam się, kiedy słyszę jak ludzie nie uczą się na swoich błędach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Naiwność, naiwnością, ale tutaj to zdecydowany brak mózgu występował.
Usuńwłaśnie na to wkurzam się już w życiu, nie wiem czy warto dodatkowo w książkach ;)
UsuńZdecydowanie nie! Chociaż moim zdaniem to zależy od naszych doświadczeń. Wtedy takie bohaterki potrafią podwójnie irytować.
UsuńRaczej nie przeczytam. Książka zdecydowanie odpycha pod wieloma względami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
zapoczytalna.blogspot.com
Wcale się nie dziwię.
UsuńChyba jednak nie sięgnę po tę książkę. Nie lubię, kiedy bohater strasznie irytuje.. :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wtedy rzucam wiązankami w stronę autora jak i ksiązki.
UsuńSkoro bohaterki irytują, to będą emocje. Chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa czy Ci się spodoba :)
UsuńBardzo dobrze, że napisałaś tą recenzję, bo byłam zainteresowana tym tytułem. Straciłabym tylko czas i chęci :D
OdpowiedzUsuńAle teraz przeze mnie nie dowiesz się czy czegoś nie tracisz :)
UsuńByłam zainteresowana tą książką - teraz nw czy chcę na 100% ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzasami tak jest, że pokładamy duze nadzieje w książce, która okazuje się porażką
Usuń