Uczucia nie zawsze muszą być nazwane. Mogą być
"wypowiedziane" za pomocą ruchów ciała, spojrzeń, uderzeń serca,
nierównych oddechów, kroków... Wydostają się wtedy z wnętrza nas samych,
niekontrolowane, zupełnie szczere, bez analizy przez umysł, bez zbędnych słów.
Niczym gra dwóch ciał, dwóch serc w ten sam rytm.
Kizomba ostatnio zawładnęła
internetem, jest spotykana na każdym kroku. Jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki znalazła się również w naszych sercach. Niestety ja również stałam się
podatna na rzucone przez nią uroki. Zamieszkałam na YT, śledziłam setki
filmików, aby być w temacie, aby poczuć ten rytm, ten klimat...
Julita to młoda, śliczna
maturzystka, która niedługo będzie musiała zdecydować o całym swoim życiu.
Jednak nim to nastąpi na drodze dziewczyny pojawia się problem o nazwie
"Studniówka". Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że
dziewczyna ma w swoim sercu jeden wielki strach, a pewne wydarzenie z
przeszłości zmieniło na zawsze jej osobowość. Mimo terapii, wizyt u specjalisty
nie potrafiła sobie poradzić z drzemiącymi w niej demonami. Pogodziła się z
nimi, zaczęła dostosowywać swoje życie do nich. Przestała prowadzić beztroskie
życie nastolatki, pełne życia towarzyskiego, przyjaciół, uśmiechu. Zamiast tego
zaprzyjaźniła się z samotnością i kolorowankami.
O jej demonach wie tylko jedna
osoba - Ola Zawadzka - kuzynka, a zarazem jedyna przyjaciółka. To właśnie
Aleksandra pomogła dziewczynie zaaklimatyzować się w nowym mieście, dostosować
swoje życie do demonów i strachu, które władają sercem i ciałem Julity.
Marcel to młody chłopak, tancerz
z zamiłowania, instruktor tańców latynoamerykańskich z zawodu. Muzyka i taniec
to całe jego życie. Dla swojej pasji opuścił granice kraju aby oddać się tańcu
w 100%. Jednak choroba matki zmieniła wszystko, również jego wolne życie.
Musiał wrócić i zaopiekować się chorą rodzicielką. Nadzieją dla niego jest
informacja o konkursie tańca, w której nagrodą jest spora suma pieniędzy. Jedno
z wymagań konkursowych to partner amator. Marcel ma niecałe trzy miesiące aby
sprostać temu zadaniu.
Dwoje obcych sobie ludzi staje
na jednej drodze i obierają wspólny kierunek. Dla Julity udział w konkursie to
próba pokonania własnych demonów, strachów, które zawładnęły jej normalnym
życiem. Konkurs w oczach Marcela to jedyna alternatywa aby pomóc chorej matce.
"W rytmie passady"
może na początku okazać się fabułą podobną do wielu, ale nie dajcie zwieść się
pozorom. Tutaj fabuła jest dwutorowa, dwa wątki, które namieszały i narobiły
sporego zamieszania. Wydarzenia wielokrotnie wymykają się spod kontroli
sprawiając, że ramy schematu już dawno zostały przekroczone. Kiedy już wydaje
się, że odkryliśmy tajemnicę passady okazuje się, że nic nie jest tak jak
zakładaliśmy.
Sylwetki bohaterów zostały
wykreowane dość ciekawie. Najwięcej wiemy o Julicie, jej demonach,
lękach, strachu, przeszłości. Stopniowo poznajmy tą skomplikowaną osobę, która
mimo rozsypanej duszy cechuje się sporą odwagą, siłą i determinacją aby
uzdrowić swoją przyszłość. Mimo, że nie przychodzi jej to łatwo, a procesowi
systematycznie towarzyszą łzy i inne nieprzyjemne dolegliwości spowodowane
strachem dziewczyna nie poddaje się. Z czasem okazuje się, że taniec jest
idealną terapią na jej przypadłość. Stopniowo krok po kroku do jej życia
zaczyna przebijać się słońce i niebieskie oczy.
Jednak walka dziewczyny jest
bardzo trudna. Do tej pory o przyczynie jej problemów wiedziała tylko Ola i to
właśnie ona jako jedyna dopinguje ją i wspiera w tych najtrudniejszych
pierwszych krokach. Rodzice są nieświadomi przeszłości z jaką walczy ich córka.
Marcel jest drugą osobą przed, którą otworzyła się Julita, dlatego tym bardziej
chce pomóc pokonać jej fobie.
Co takie się stało w życiu
dziewczyny, że odizolowała się od świata i ludzi? Dlaczego za wszelką cenę
wystrzega się kontaktów interpersonalnych w życiu, szkole, komunikacji
miejskiej?
Marcel jest dla nas nie do
końca poznaną osobą. Pewna tajemniczość owiewa jego osobę. Wiemy, że prowadził
wolne życie, bez zobowiązań, bez odpowiedzialnych decyzji. Żył chwilą i swoją
pasją. Choroba matki zmusza go do podjęcia bardziej zobowiązujących kroków.
Jako instruktor tańca stara się pogodzić życie, pasje i opiekę nad chorą mamą.
Niewiele wiemy o jego osobowości, przeszłości, aspiracjach, zachowaniach.
Konkurs jest dla niego szansą, możliwością aby uratować ukochaną osobę.
Bohaterowie zostali
"stworzeni" w bardzo pozytywny sposób, a my bardzo szybko obdarzymy
ich sympatią. Julita jako zagubiona dziewczyna, która chce żyć normalnie - któż
z nas by jej nie dopingował w tych staraniach? Kibicują jej wszyscy czytelnicy,
którzy są ciekawi co takiego stało się w życiu dziewczyny.
Marcel zyskuje naszą sympatię
ponieważ dostrzega niedoskonałości swojej partnerki od tańca i bardzo
delikatnie stara się jej pomóc chociaż nie zna podłoża jej fobii. Krok po kroku
pomaga jej przełamać własne słabości i wraz z nią, w rytmie kimbozy tanecznym
krokiem zmierzają w stronę lepszego jutra.
Postacie poboczne - rodzeństwo
Kuba i Karolina w pewien sposób nie budzą mojego zaufania. Coś mi w nich od
samego początku nie pasowało, ale to właśnie za ich sposobem postępowania
fabuła stała się barwna i dwutorowa.
Musze przyznać, że książka
została przygotowana precyzyjnie. Jako laik w świecie tańca, któremu słoń
nadepnął na ucho bez problemu odnalazłam się w świecie kimbozy, zmysłowym tańcu
i nieznanych mi pojęciach. Aż sama miałam iść ochotę zatańczyć.
Bohaterowie wkomponowali się w
mój gust i sprawili, że podróż po ich świeci w dominującej większości była
bardzo przyjemna.
Niestety nawaliła sama autorka
jak i jej zakończenie, które po prostu mnie zniszczyło. Zniszczyło moją
percepcję do odczuwania rzeczywistości, zmiażdżyło moje serce, które się
zatrzymało, rozsypała się moja dusza. Do tej pory próbuję się pozbierać i
odnaleźć zagubione łzy. Tym razem to torsje odwiedziły mój organizm i tym razem
to ja leciałam do toalety. Tym razem to ja płakałam, puściłam wymowną wiązankę,
bujałam się niczym nieobecna na łóżku i miałam ochotę zapalić papierosa.
Zakończenie mnie zniszczyło, czułam się pusta niczym wydmuszka. Emocje, które
mną wstrząsnęły były najsilniejsze jakie do tej pory mnie spotkały w świecie
literatury.
Ta historia jest piękna sama w
sobie, pełna wrażliwości, delikatności, zmysłowości. Ale jest także gorzka,
nieprzewidywalną i druzgocąca. Ja się kocha i nienawidzi. Ją się pochłania i
odrzuca. Dwa wielkie kontrasty, dwie wielkie sprzeczności w jednej postaci.
Czytając "W rytmie
passady" proponuję zaopatrzyć się w respirator lub najlepiej podłączyć się
do EKG ponieważ nigdy nie wiesz kiedy twoje serce się zatrzyma, a fabuła
zniszczy resztki Twojej wrażliwości.
Dopadł mnie kac książkowy. Nie
wiem kiedy możecie spodziewać się następnej recenzji. Z góry Was za to
przepraszam.
Bezapelacyjnie książkę oceniam
na pięć mioteł.
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu:
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma.
Po takiej recenzji koniecznie muszę zapoznać się z książką "W rytmie passady"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Cieszę się, że moja recenzja Cię zachęciła ponieważ książka jest na prawdę godna uwagi.
UsuńUbrałaś w słowa to co ja czułam po przeczytaniu" w rytmie passady " Już nie mogę się doczekać kolejnej książki Ani
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bożena
To pierwszy raz kiedy słowami potrafię nazwać emocje. Cieszę się, że znalazłaś tutaj i swoje odczucia.
UsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, cieszę się, że będzie taka satysfakcjonująca. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Oj i to bardzo :)
UsuńBędę się za nią rozglądać, bo czuję sie bardzo zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała ksiażka. Lektura już za mną, ale chętnie do niej wrócę :P
OdpowiedzUsuńJa także chociaż i tak jestem zła na Anię za to co wymyśliła!
UsuńNiby lubię czytać o nastolatkach, a jeszcze w tle studniówka to już w ogóle powinnam czuć się zobowiązana do sięgnięcia, a jednak jakoś nie mam ochoty :/
OdpowiedzUsuńOj żałuj, żałuj :)
UsuńHoho, jeszcze bardziej chciałabym przeczytać tą książkę :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Przeczytaj bo jestem ciekawa czy Ci się spodoba :)
UsuńSądząc po samym opisie, nie wiem, czy książka by mi się spodobała. Ale jednak Twoja recenzja mnie zainteresowała. Teraz jestem ciekawa tego mocnego zakończenia :) Będę miała tę książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Mnie opis też nie do końca fascynował, ale zaufałam autorce.
UsuńCzytając końcówkę Twojej recenzji, zupełnie jakbym widziała siebie czytającą "Brudny świat" A. Lingas-Łoniewskiej. Jeśli ta książka wywołuje takie same emocje, to jak najszybciej muszę się zabrać za jej przeczytanie. Niezwykle cenię sobie książki, których zakończenia miażdżą serce, choć trafiam na nie niezwykle rzadko...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Mnie ono literacko zabiło. Ale jakoś powoli się podnoszę
UsuńTak emocjonalne książki raczej nie są dla mnie - wole bardziej hmm... Męskie pióro, które patrzy na świat jak na równanie. Najpierw ma być logicznie, potem emocjonalnie ;)
OdpowiedzUsuńTak też lubię, ale czasami emocjonalność wygrywa z moją wrażliwą duszą :)
UsuńWidzę, że tu prawdziwy wulkan emocjonalny został przez Ciebie przeczytany! Wow tyle emocji!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam żeby jakaś książka wywołała we mnie aż takie uczucia!
Ja jestem wielką fanka Dirty Dancing zarówno pierwszej jak i drugiej części. Coś myślę że mogłabym się polubić z ta książka, choć bardzo boje się zakończenia :o
Mnie ta książka zniszczytła, to prawda, ale dochodze powoli do siebie :D
UsuńJestem ciekawa czy Ci się spodoba :D
Kac książkowy, współczucie, chociaż Aced pownnaś szybko pochlonąć.
OdpowiedzUsuńNie wiem sama, niby to ciekawe ale jednak nie lubię tańca i historii z nim wziązanych.
Nie wiem czy mogę się cieszyć że Ci się tak podobała, czy lecieć aby zrobić sztuczne oddychanie.
Da się zrobic jedno i drugie?
Podrugiejstronieokładki
Spokojnie, Wiedźmowy Mąż nade mną czuwał i reanimował moją roztrzaskaną duszą :)
UsuńRecenzja wbija. Wcześniej wiedziałam, że sięgnę po książkę. Teraz to już na 1000 % wiem, że to zrobię.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to miłe, że się podoba. Jetem ciekawa Twojej opinii na temat książki :)
UsuńChyba muszę zacząć od YouTube i sprawdzić co to ta kizomba, widać znowu nie jestem na bieżąco :P
OdpowiedzUsuńDobry trop bo ja też tak zaczynałam :)
UsuńTakiej recenzji się nie spodziewałam! Szczerze przyznam, że po opisie i okładce bym się nie skusiła, jednak Twoja recenzja sprawia, że z chęcią sama przekonam się czy potrzebny mi będzie respirator :D
OdpowiedzUsuńJakbym nie znała stylu autorki i jej możliwości to też bym się zastanawiała nad tą ksiązką.
UsuńWow! Zmiażdżyła mnie ta recenzja w pozytywnym stopniu, oczywiście :D Liczę, że ta książka to będzie naprawdę bardzo dobra polska powieść :)
OdpowiedzUsuńTo jest dobra, polska powieść :D
UsuńJa jeszcze przed czytaniem, ale wiem na pewno, że będzie moja! Dziekuję za zachetę
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzje!
UsuńPrzez chwilę pomyślałam, że to nowy singiel Dąbrowskiej :) Bardzo interesująca książka, zwłaszcza, że mamy do czynienia z polską pisarką, a jak wiadomo, polskie książki często są literackimi porażkami. Brawa!
OdpowiedzUsuńhaha, zbieżność danych :)
Usuńoj nie wszystkie ksiazki to literacka porażka...
Recenzja robi ogromnego smaka na zapoznanie się z książką - to co prawda zupełnie nie moje klimaty, ale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po lekturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Gorąco zachęcam!
UsuńNie słyszałam o tej książce, może dlatego, że temat jaki porusza jakoś bardzo mnie ni interesuje ;) ale po książkę sięgnę, bo twoja recenzja wskazuje, że może być to całkiem ciekawa historia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa, a przy książce raczej nuda nie będzie się rozwijać :)
UsuńBardzo rzadko sięgam po książki polskich autorów, ale tak mnie zaintrygowałaś, że może dla tej zrobię wyjątek :) Już wcześniej mignęła mi ta okładka przed oczami, ale stwierdziłam, że pewnie tandeta, a tu proszę, taka pozytywna opinia. Naprawdę czuję się zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie rozczarujesz się :)
UsuńNa pewno są przeczytam po twojej tak dobrej recenzji mój blog
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem ciekawa czy Ci się spodoba :)
Usuń