środa, 23 sierpnia 2017

"Odprowadzam ciszę" Alicja Masłowska-Burnos

O sile człowieka nie świadczą podniesione przez niego kilogramy, ale to jak wstaje po upadkach. Ile pracy i determinacji, własnego uporu, leków i miłości włoży w pracę nad własnym ja. Ile razy stanie twarzą w twarz z największym swoim koszmarem. Ile razy uświadomi sobie, że warto, że można, że da radę...



 Maja, która przeżyła swoją własną największą tragedię stawia pierwsze kroki w nowej rzeczywistości. Nie jest łatwo ponownie podnieść się po takiej krzywdzie. Stawienie czoła własnym lękom również nie nalezy do najłatwiejszych rzeczy, a oddzyskanie życiowej równowagi nie przychodzi z dnia na dzień. 
Na szczęście ma przy swoim boku cudownego Adama, który co prawda w drugiej części robi bardziej za postać drugoplanową, ale jego osoba stanowi ważny element powieści. To właśnie dzięki niemu, dzięki świadomości bycia kochanym łatwiej jest zmierzyć się z bólem i nową, pustą rzeczywistością.
Jednak czy uda jej się wstać po upadku? Czy uda jej się odzyskać normalność kiedy intryga goni intrygę, a układy i układziki stają się szarą codziennością? Nie tylko Majka odczuje konsekwencje świata gdzie szantaż i groźby to chleb powszedni. Na celowniku pojawi się również Adam. Jak bardzo mściwy i nieobliczalny Albert Lenkiewicz namiesza w życiu naszych bohaterów?

Pamiętając tą silną i niezależną kobietę jaką była Maja po wyjeździe z Opola, która nie bała się wyzwań i zmieniała się w maszynę do pracy, a obecną dziewczyną, której rozpadło się życie zauważamy bardzo wyraźny kontrast. Widzimy też walkę o własne życie jaką musi ona zmierzyć. 

"Czasami trzeba się pogodzić z tym, co los nam daje, czasami trzeba coś stracić, żeby później potrafić docenić to, co się ma. Teraz to zrozumiałam, zrozumiałam, że to wcale nie jest banał. Nie wszystko od nas zależy, nie wszystko... Nie na wszystko mamy wpływ..."

Przewartościować się, odzyskać nie tylko spokój, ale pokonać własną ciszę... Będąc na samym dnie ostrożnie spogląda w górę i powoli wyciąga rękę. Nie jest łatwo odciąć się od traumatycznych wydarzeń i zacząć wszystko na nowo, nie jest łatwo wybaczyć... Majka ma świadomość, że aby docenić to co się ma trzeba stracić coś cennego bezpowrotnie.
Metamorfoza głównej bohaterki z jaką spotykamy się w tej historii uświadamia nam jak wiele jesteśmy w stanie przejść, wytrzymać, ale mimo wszystko nadal mieć nadzieję. Że warto walczyć nie tylko o miłość, ale przede wszystkim o prawo do szczęścia nawet jeśli życie rzuca nam kłody pod nogi ( lub byłego pracodawcę).
Tragedię należy do siebie dopuścić, przeżyć ją, stopniowo pogodzić się z bólem i stratą, zabliźnić rany...

"Myślę, marzę o tym co wszyscy. O miłości, o zdrowiu, o szczęściu, o spełnieniu, o rodzinie. O tym co sprawia, że osiągamy ten stan umysłu nazywany szczęściem. O tym co sprawia, że jesteśmy ludźmi, że nam się chce żyć..."

W tej części mamy dużo mocniej zaakcentowane emocje. Nie spotykamy się z obrazem "Zimnej Majki", która dla pracy jest w stanie poświęcić miłość swojego życia. Tutaj mamy złamaną i wrażliwą kobietę, która próbuje wstać i dalej żyć. Fabuła staje się bardziej mroczna, a wątek kryminalny przybiera na sile. Oczywiście nie zabrakło również subtelnych elementów romantycznych i scen erotycznych. Mimo wszystko uważam, że zostały one przemyślane i z większą precyzją wkomponowane w całość tworząc tym samym dużo smaczniejszą historię.

Bardzo się cieszę, że książka, uświadamia nam jak dużą wartość ma nie tylko miłość,ale układ jaki stanowi małżeństwo - układ dwojga ludzie, w którym jeżeli zabraknie jednej osoby sypie się wszystko. Układ gdzie zaufanie, wsparcie, wiara i szczerość są nieodłącznym elementem aby przetrwać te najgorsze chwile, najczarniejsze chmury... jednak czy Adamowi i Majce się uda?

"Czasami spotykamy kogoś, ot tak sobie, zupełnie niespodziewanie i ten ktoś tak za darmo, bez chęci czegokolwiek w zamian, daje nam upragnioną nadzieję, wznieca ją w nas ponownie i nieoczekiwanie na nowo..."

Podsumowując... jest to z jednej strony dość smutna część, ale z drugiej bardzo budująca, wartościowa i pełna mądrości życiowych historia. Pomimo smutnych aspektów i walki z koszmarami w jakie zmienia się rzeczywistość wynosimy z niej bardzo wiele pozytywnych odczuć. Myślę, że siła to najlepsze określenie. Miłośnikom napięcia nie zabraknie kryminalnych momentów, a zwolennicy bardziej intymnych momentów tez znajdą coś dla siebie. Tym razem z dużo większym gustem dlatego zdecydowanie polecam kontynuację i śmiało mogę stwierdzić, że autorka pracuje nad swoim warsztatem.

Książkę oceniam na cztery miotły



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu:



Pozdrawiam, 

Zaczytana Wiedźma

5 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja. Książka wydaje się być wartościowa, zapisuje sobie tytuł i wciągam ją na moją listę must read.

    Pozdrawiam
    zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za recenzję, pozdrawiamy a zainteresowanym życzymy przyjemnego czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi kusząco. Nie czytałam pierwszej części, więc tym bardziej zaintrygowała mnie recenzją i jakaż tragedia spotkała Majkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam całą trylogię. Dopiero wtedy widać całokształt intrygi, manipulacji i tytułowej ciszy

      Usuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma