Życie pisze różne scenariusze, a wielu z nich nie jesteśmy w
stanie przewidzieć. Czasami historia, która nas spotyka jest tak
nieprawdopodobna, że trudno nam uwierzyć, a jeszcze trudnij wybaczyć…
Mia od stycznia pracuje jako dziewczyna do towarzystwa dzięki
czemu ma możliwość spłacenia długów zaciągniętych przez jej ojca u bardzo
nieciekawych ludzi. Milion to bardzo spora kwota, dlatego cały ten proces
wymaga czasu. O wcześniejszych przygodach, które spotkały dziewczynę możecie
przeczytać tutaj:
Poniżej znajdziecie niestety minimalne spoilery.
Obecnie Mia zaczyna nowy etap w swoim żuciu. Tym razem to
Hollywood jest jej miejscem pobytu oraz nowa praca – prowadzi odcinek w
telewizji mówiący o pięknym życiu. W tym samym czasie wraz z Wesem starają się
walczyć z demonami przeszłości i traumą jaka spotkała Westona. Nocne koszmary,
była dziewczyna i uraz psychiczny to tylko wierzchołek góry lodowej… Mia musi
uzbroić się w dość dużą dawkę pokory i cierpliwości aby wraz z ukochanym
przejść przez ten etap ich życia.
W listopadzie nasza dwójka bohaterów spędzi przygodę w Nowym
Jorku, gdzie ponownie będą kręcić materiał do odcinków telewizyjnych. Święto
Dziękczynienia będzie głównym tematem. W tym miesiącu niespodziewany obrót
wydarzeń nabierze wreszcie historia z ojcem dziewczyn.
Grudzień piękny w świąteczny czas będzie też bardzo intensywnym
okresem. Mia kręci materiał o miejscowych artystach, uświadamia sobie siłę
swojej rodziny, a także musi zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami. Jednak
mając przy sobie Wesa wie, że da radę, że przejdzie przez ten trudny czas.
„Dziewczyna na miesiąc” zaskoczyła mnie już od pierwszego tomu.
Spotykamy niestandardową bohaterkę, która w tak młodym wieku poświęca prawie
wszystko w imię miłości dla swojej rodziny. Za wszelką cenę pragnie chronić
swoją młodszą siostrę i ojca, dzięki któremu wpakowała się w kłopoty. Rezygnuje
z siebie na rzecz bezpieczeństwa najbliższych i wyrusza w długa podróż gdzie
musi zmierzyć się z wieloma niestandardowymi sytuacjami, wyzwaniami, nowymi
ludźmi, miłością, kłopotami, samotnością i strachem.
Każdy z miesięcy wnosi w życie dziewczyny inne doświadczenie
życiowe, uczy jak wielka jest siła przyjaźni, a także tego, że na tym świecie
nie jesteśmy sami. Mia zdana do tej pory wyłącznie na siebie musi nauczyć się
wpuszczać ludzi do swojego świata.
Zaskoczył mnie ostatni tom – listopad był miesiącem, przez który
ciężko było mi przebrnąć. Nie umiałam wczuć się w sytuacje dziewczyny i przejść
przez problemy tą samą drogą, którą wybrała Mia. Nie twierdzę, że była ona zła,
ale na pewno była inna. Wymagała sporo poświęcenia, pokory i cierpliwości.
Czasami ciężko sobie wyobrazić takie poświęcenie dla drugiej osoby jakie
wybrała nasza bohaterka. Nie mniej jednak choć droga do celu nie była łatwa
trzeba było przyznać, że Mia ma głowę na karku i wiedziała kiedy poprosić o
pomoc bardziej doświadczonych ludzi.
Niezmiernie cieszę się z faktu, że nasza bohaterka nadal jest w
takim samym stylu przedstawiona. Jej silna i zdeterminowana osobowość nie
odpuszcza, ale sukcesywnie zmierza do celu, a poczucie humoru jest nadal
obecne.
Tak jak przypuszczałam w ostatnim tomie zostaną zamknięte
wszystkie podooczne wątki. Sprawi to wiele łez dziewczynie, ale uświadomi również
jak istotną rolę w jej życiu stanowią najbliżsi.
Autorka nie oszczędza naszej bohaterki, a wybaczenie będzie jednym
z wyzwań. Czy Mia będzie umiała poradzić sobie ze swoimi demonami przeszłości i
wybaczyć tak wiele krzywd? A może jednak są rzeczy, których nie da się wybaczyć?
Tego Wam nie zdradzę, ale powiem, że ta historia, ten konkretny tom
nie będzie opływał w płatki róż i cukrowe historie. Zmierzymy się tutaj z
normalnymi, codziennymi historiami i emocjami, które spotykamy sami. Z ludzkimi
łzami i dramatami, z empatią, zrozumieniem, rozczarowaniem, żalem. Z próbą
wybaczenia i własnym egoizmem. Z chorobą. Emocjonalnie jest to trudny tom, przy
którym uda się uronić łezkę…
Z jednej strony cieszę się, że Mia odnalazła swoje szczęście, z
drugiej natomiast trochę ubolewam z faktu, że to koniec historii. Mimo,
wszystko zachęcam Was do zapoznania się z tą serią i spędzeniu dwunastu
miesięcy z zakręconą Mią.
Książkę, ale również całą serię oceniam na cztery miotły:
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
do mnie nie przemawia ta seria, więc sobie ją odpuszczam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale to chyba nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej serii i chyba się na nią skuszę za jakiś czas. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój klimat ;') Choć jest intrygująca :)
OdpowiedzUsuńCała seria czeka w mojej bibliotece, ale jakoś nam nie po drodze ze sobą.:)
OdpowiedzUsuńFajna seria, dobrze mi się ją czytało :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety pierwszy tom nie porwał, a bohaterki nie polubiłam więc po kontynuację nie zamierzam sięgać.
OdpowiedzUsuń