Są takie sytuacje, w
których wątpimy we wszystko co wiemy. Momenty, w których rozum płata nam figle,
a my tracimy orientację we własnym życiu. Jednak w tym wszystkim są również
pewne stałe niezmienne, wydarzenia, których jesteśmy pewni. Tylko jak się nie pogubić
kiedy fakty zaczynają mijać się z prawdą?
Zastanawiam się czy muszę pisać za co uwielbiam
Cobena. Większość z Was wie, że jest on jednym z moich ulubionych autorów, a po
jego książki sięgam z największą przyjemnością. Wielu z Was również wie, że
przeczytałam wszystkie jego publikacje wydane obecnie w języku polskim.
Uwielbiam prawdę życiową wkomponowaną w fabułę akcji, nieprzewidywalność
wydarzeń oraz szybki przebieg wydarzeń. Uwielbiam również to w jaki sposób
kreuje bohaterów stwarzając ich sylwetki psychologiczne. Kolejnym atutem jest
mistrzostwo tworzenia zagadki i systematyczne dokładanie puzzli. Jednak
najlepsze zawsze zostawia na koniec - zaskakujące zakończenie. Po tylu
wieczorach ( i nocach!) spędzonych z Cobenem wydawać by się mogło, że już mnie
nie zaskoczy, aż chce się napisać już mnie nie oszukasz - a tutaj proszę
kolejna niespodzianka. Kolejny nieplanowany splot wydarzeń.
Wiecie co jeszcze lubię najbardziej w książkach
Cobena? To, że wspierają cele charytatywne. Mechanizm działania jet bardzo
prosty - w zamian za hojne wsparcie charytatywnych działań Coben umieszcza
konkretne imię i nazwisko takiej osoby lub kogoś z bliskich w fabule
swojej książki. Bardzo proste i bardzo skuteczne!
Aby nie było, że są to suche przechwałki odnośnie mojego zamiłowania do autora, odsyłam was do wpisu Zaufałam im. Biorę Was w ciemno! gdzie znajdziecie słów kilka również o Cobenie.
Ja tu sobie Wiedźmowe Gadu Gadu urządzam, a Wy zapewne
czekacie na więcej szczegółów odnośnie książki.
Tym razem główną bohaterką jest Maya. Młoda wdowa, matka dwuletniej Lily, żołnierz. Kobieta właśnie pochowała swojego zamordowanego
męża, który padł ofiarą ataku rabunkowego. Przynajmniej takie są ustalenia
policji. Wszystko zmienia się w chwili, kiedy Maya dostrzega swojego męża na
nagraniu z kamery umieszczonej w domu. Czy w takim razie Joe żyje? Kogo więc
pochowała? I do czego zaprowadzi kobietę odnalezienie prawdy odnośnie śmierci
własnej siostry i męża?
Powiem tak... rodzinnych sekretów i intryg Wam tutaj
nie zabraknie. Coben tym razem manipuluje nie tylko czytelnikiem, ale własnymi
bohaterami.
Poznajemy Mayę, która już na samo "dzień
dobry" zyskuje naszą sympatię. Z racji wykonywanego zawodu - żołnierz -
wiadomo, że ma bystry umysł, nie pozwoli sobą manipulować oraz tak łatwo jej
nie okłamać. To między innymi takie cechy zmuszają kobietę do odnalezienia
odpowiedzi na wiele pytań, której do tej pory były bez odpowiedzi.
Maya musi zmierzyć się z własną przeszłością i
konsekwencjami podjętej decyzji.
„Ludzie
są mistrzami usprawiedliwiania własnych działań.”
Odkryje również mroczną przeszłość rodziny
Burkettów.
„Wielkie
tajemnice w końcu wychodzą na jaw. Powracają, gdy najmniej się tego
spodziewasz, odbijając się głośnym echem i wywołują (...) potężne straty uboczne”
Odrywając coraz więcej historii zamiecionych pod
dywan, Maya dowiaduje się kim tak na prawdę był jej mąż oraz jaką siłę mają
odpowiednie pieniądze. Poznaje również sekrety o własnej siostrze. Składa
elementy układanki w jedną całość. I mimo, że jej życie narażone jest na
niebezpieczeństwo cały czas brnie do przodu aby poznać prawdę. Dowiedzieć się
"dlaczego".
„(...)prawda
może nas nie wyzwala, lecz z pewnością pozwala nam uporządkować świat”
Jak przystało na prawdziwego żołnierza kobieta
również się zabezpiecza aby być dwa kroki przed przeciwnikiem, aby chronić
własną córkę. Nie jest łatwo poradzić sobie w sytuacji, kiedy nie wiemy komu
można zaufać, kto jest naszym wrogiem, a kto przyjacielem.
„(...) a
kiedy spędza się tyle czasu z inną osobą, czasami widzi się jak opada z niej
maska. Dostrzega się przejawy gniewu.Przebłyski wściekłości.”
W tej historii kłamstwo goni kłamstwo. Prawda jest
ukrywana, albo eliminowana. Pytanie tylko jak bardzo my Czytelnicy damy siebie
okłamać i zmanipulować?
„Kłamstwa
nigdy nie umierają. Możesz chwilowo je zatuszować, jednak zawsze znajdą sposób,
aby znów się ujawnić.”
W co tak na prawdę uwierzymy? Czy uwierzymy w historię
Mayi? A może między wersami dostrzeżemy głębiej ulokowana prawdę?
Prawda jest taka, że w książkach Cobena występuje
sporo pobocznych wątków i postaci, wszystko to oczywiście zostało mistrzowsko
przemyślane ima na celu wyprowadzenie w pole Czytelnika nim ten zorientuje się
w co pogrywa z nim autor. Najzwyczajniej mówiąc - zabawa w kotka i myszkę.
Jednak ta historia może mieć również głębsze dno. Po
wnikliwej analizie treści i wydarzeń jesteśmy w stanie zrozumieć, że matka nie
cofnie się przed niczym aby chronić własne dziecko, pieniądze są w stanie kupić
wszystko i wszystkich, a niewygodnych ludzi albo można zastraszyć, kupić lub
wyeliminować. Dodatkowo przekonamy się, że Kodeks Hammurabiego ma
odzwierciedlenie również w tej historii, a uczucia i emocje nie są w stanie
wpłynąć na przebieg wydarzeń i podjęte decyzje.
Jednym słowem Coben po raz kolejny serwuje nam
historię, z której możemy wyciągnąć tylko losy Mayi lub doszukać się kilku
mądrości porozrzucanych w treści. wszystko zalezy od tego jak bardzo będziemy
zanurzymy się w tej książce.
To jedne z tych książek, które czytam na raz, od deski
do deski. Zapytacie się w związku z tym dlaczego w takim razie tak późno od
daty premiery "Już mnie nie oszukasz" zapoznałam się z tą historią. Odpowiedź jest prosta - nie lubię czekać długo na kolejne książki autora, a w
tym wypadku już na horyzoncie mam premierę "W domu". W związku z tym
wiem, że moja tęsknota nie potrwa długo, a tą chwilową rozłąkę jestem w stanie
wytrzymać.
Wiedźma albo zaczyna, abo kończy rok z Cobenem "
w ręce" ( jakkolwiek to zabrzmi). Swoją przygodę z jego twórczością
rozpoczęłam trzy lata temu - w Sylwestra. I tak już znalazł swoje miejsce w
moim serce.
Jestem przekonana, że tych, którzy poznali już
twórczość autora nie muszę namawiać aby przeczytali "Już mnie nie
oszukasz". Jeśli natomiast wśród Was są osoby, które jeszcze nie poznały
mistrzowskich zwrotów akcji, nieprzewidywalności fabuły i zamiłowania autora do
zagadek to śmiało polecam! Z czystym Wiedźmowym sumieniem!
Podziękowanie za możliwość przeczytania tej książki
tym razem pójdzie w kierunku Wiedźmowego Męża, który wie co Wiedźmy lubią
najbardziej. Dziękuję!
Książkę oceniam na pięć mioteł.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Masz rację, jak ktoś już poznał twórczość Cobena to nie trzeba go namawiać do czytania kolejnych książek.
OdpowiedzUsuńJa "Już mnie nie oszukasz" jeszcze nie czytałam, ale pewnie w tym roku nadrobię. ;)
Na razie odpuszczam sobie tego typu książki, chociaż "Już mnie nie oszukasz" brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzy Cobena trzeba reklamować?!
OdpowiedzUsuńJa zaczytuję się w książkach Cobena od lat! I jak widzę coś nowego to wiem, że prędzej czy później i tak to przeczytam, aktualnie czekam na książkę W domu :D
OdpowiedzUsuń