"Opowiem wam historię. Historię, przez którą zupełnie się
rozpadłam. Która przywróciła mnie do życia. Dzięki której płakałam, śmiałam
się, krzyczałam, uśmiechałam się, a potem znowu płakałam. Którą opowiadam sobie
bez końca, aż zapamiętuję każdy uśmiech, każde słowo, każdą myśl. Historię,
która mam nadzieję, że zostanie we mnie już na zawsze."
Rachel musi
zmierzyć się z konsekwencjami jakie następują po opublikowaniu jej artykułu, a
raczej po opublikowaniu jej wyznania miłosnego do Malcolma Saint'a. Musi także
zmierzyć się z codziennością bez Saint'a od kiedy mężczyzna dowiedział się, że
był tylko zadaniem. Musi zmierzyć się również z nieprzychylnymi opiniami na
swój temat. Musi zmierzyć się także z brakiem weny dziennikarskiej. Musi
poskładać swoje roztrzaskane życie. Tylko to wszystko nie jest takie łatwe...
Życie bez Malcolma
okazuje się o wiele trudniejsze. Jest jak podróż przez pustynię bez wody. Jest
jak syzyfowa praca. Jest bezsensu. Jeszcze bardziej zaskakuje ją kiedy Saint
oferuje jej pracę w swoim M4.
"- Nie mogę
przyjąć tej propozycji. To praca marzeń z pensją marzeń, tyle że... Nie chce
pracować dla Ciebie.
- A ja chcę, żebyś
pracowała dla mnie. Bardzo chcę - mówi cicho
Boże co za
męzczyzna. To trójkąt bermudzki mojego życia, w którym się zgubiłam i już nigdy
nie zostanę odnaleziona. Czemu on mi to robi?
- Nie chce tej
pracy - powtarzam, śmiejąc sie lekko z jego uporu. Po czym dodaję błagalnym
szeptem: - Chcę ciebie Malcolmie. Tylko ciebie. Tak jak wcześniej (...)
-Nie ma tu dla
ciebie niczego więcej Rachel. Z wyjątkiem posady. Przyjmij ją."
Tylko, że
dziewczyna nie chce Malcolma za swojego szefa, chce jego całego, tak jak
wcześniej. Chociaż ma świadomośc jak ważne dla Saint'a są lojalność i zaufanie
i że na tych płaszczyznach zawiodła go najbardziej.
Jaką decyzje
podejmie Rachel? Czy uda jej się na nowo odzyskać zaufanie Sainta?
W tej części
poznajemy naszych ulubionych bohaterów z innej strony. Rachel jest tutaj lekko
zagubiona z powodu swoich kłamstw, braku Sainta w jej życiu i samotności.
Izoluje w pewien sposób siebie i swoje uczucia. Buduje wokół swojej osoby i
swojej duszy wielki mur, mur który ma ją chronić przed wszystkimi żywiołami i
przed Saint'em też. Każdy kontakt z Malcolmem jest dla niej trudny, nie potrafi
zdefiniować kim dla niego jest, czy jest dla nich jeszcze szansa, czy nadal
jest zaklepana.
Saint nie ukrywa,
że został zraniony, że Rachel zawiodła jego zaufanie. Popada w rytm pracy,
sportu i swojej nowej miłości - samochodu. Układa życie bez Rachel, żyje dalej.
Nadal zbiera talenty w swojej firmie i w związku z tym zaproponował jej pracę.
Chociaż w taki sposób chciałby ją chronić...
Powiem Wam, że
zarwałam całą noc dla Sainta. I cóż to była za noc, cóż to były za emocje.
Książka wcale nie musi kipić sexem aby się ją dobrze czytało. Co druga strona
nie musi być bogata w miłosne uniesienia aby poczuć uczucie między dwojgiem
ludźmi. I tutaj własnie to znajdujemy. Poza fizyczną bliskością, poza
pikantnymi opisany znajdziemy coś więcej. Znajdziemy kontakt niewerbalny, który
nam kobietom jest bardzo znany. Znajdziemy słowa, które tak wiele znaczą i
znajdziemy wreszcie szczerość, której tak brakowało w poprzedniej części. I
znajdziemy boskiego Saint'a.
Emocje, emocje,
emocje... ufff... będzie gorąco. Będzie zmysłowo. Będzie kobieco. Będzie
smacznie. Tym razem cała relacja między Rachel, a Malcolmem będzie opierała się
na całkiem innych zasadach. Po pierwsze zaufanie, po drugie lojalność. Dopiero
potem będzie można przejść dalej.
Własnie te
czynniki sprawią, że obserwujemy metamorfozę emocjonalną naszych bohaterów.
Widzimy żal i rozgoryczenie Malcolma i mamy ochotę udusić Rachel za jej
głupotę. Z drugiej strony widzimy pogubioną Rachel, która chciała być lojalna
wobec wydawnictwa i Sainta jednocześnie - ale nie zdążyła. Jednak koniec końców
nie mordujemy nikogo bo widzimy, że dziewczyna szczerze żałuje swoich błędów i
bardzo chciałaby je naprawić. Miłosierdzie nas - Czytelników - wzgledem
bohaterów jest godne podziwu!
Książkę czyta się
łatwo. Nie, nie nie! Wróć! Książki się nie czyta, książkę się połyka niczym
najlepszy na świecie deser tiramisu ( Wiedźma za tiramisu dałaby się pokroić -
stąd takie porównanie). Jedna noc, jedna zarwana noc i po naszej ulubionej
książce. Strony tutaj parzą, ciekawość rwie się do przodu, sen o nas zapomina.
Pan Saint hipnotyzuje nas ponownie.
A okładka. Tym
razem mnie nie odstrasza. Tym razem nie dominuje na niej paskudny różowy kolor.
Tym razem niebieskie odcienie mnie hipnotyzują i sprawiają, że chcę na nią
patrzeć.
Lekka i przyjemna
fabuła, która zdecydowanie jest świetną odskocznią na długie jeszcze i ciemne
wieczory. Piękna historia owiana ciepłymi emocjami i wielką nadzieją. To
idealna pozycja na lutowe wieczory, przygoda, która na pewno Was rozgrzeje i
oderwie od rzeczywistości. To relax w czystej postaci.
Jedyny minus jaki
mogę stwierdzić to fakt, że zdecydowanie za szybko się kończy. No chyba, że to
ja zdecydowanie za szybko czytam i nie zdażę nasycić się moimi ulubionymi
bohaterami.
"Nie
spodziewałam się, że moja historia się zmieni, tak się jednak stało. Historie
już tak mają; zaczyna się szukać jednego, a wraca się z czymś zupełnie innym.
Nie zamierzałam się zakochać. Nie zamierzałam tracić zdrowego rozsądku z powodu
najpiękniejszych zielonych oczu, jakie dane mi było widzieć, Nie zamierzałam
oszaleć z pożądania. Ale skończyło się to tak, że znalazłam mały kawałek swojej
duszy, kawałek, który tak na prawdę nie jest wcale taki mały: ma ponad metr
osiemdziesiąt wzrostu, szerokie ramiona, dłonie dwa razy większe od moich,
zielone oczy, ciemne włosy, do tego jest inteligentny, ambitny, serdeczny,
szczodry, wpływowy i seksowny. (...)
Nie żałuje jednak
tej historii. Jego historii. Mojej historii. Naszej historii."
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu:
PREMIERA: 17.02.2017
Książkę oceniam na
pięć mioteł.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Mam na półce po polsku i okładka tez jest taka niebieska. :)
OdpowiedzUsuńMnie Malcolm oczarował juz za pierwszym tomem a potem było tylko lepiej.
Zaś ten trzeci tom, za krótki! Zdecydowanie za krótki. jestem ciekawa jak bedzie wyglądac w polskiej wersji bo u mnie też dumnie pręży się angielska wersja. MImo to, polecam czekać :)
http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/
Zgadzam się, wyjątkowo miło upływały chwile z tą książką i tymi bohaterami :)
UsuńI pewnie okrutnie szybko co?
UsuńJedna noc :) czyli mega szybko :)
UsuńO nie, co za okładka ;D Na miejscu odpycha. Może dlatego, że fazę na książki typowo kobiece (w tym erotyki) mam za sobą i raczej nie uśmiecha mi się do nich wracać. Tym bardziej, że ostatnimi czasy wszystkie są pisane na podobiznę Greya (nie wiem, czy tak samo jest tutaj, ale Saint w tym fragmencie, który podałaś brzmi BARDZO jak Grey). Nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTa okładka jest zdecydowanie lepsza niż różowa, która zabijała przy pierwszej części :)
UsuńKontynuacja dopiero przede mną, jestem jej ciekawa, ponieważ 1 tom zakończył się w takim momencie, że byłam ogromnie zdezorientowana :D
OdpowiedzUsuńJa byłam bardzo zła wtedy. Myślałam, że oszaleję od tego czekania :)
UsuńJa czytam tom pierwszy a drugi już czeka na półce ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Ciekawe czy Ci sie spodoba :)
UsuńA chętnie się rozgrzeję przy takiej książce :) może trochę odgonię zimę dzięki temu :D
OdpowiedzUsuńWiosnę przyciągniesz :)
Usuńmrrrr gorąco i smacznie. To coś, co tygryski lubią najbardziej hehehe
OdpowiedzUsuńserdeczności
Zgadzam sie z tym :)
UsuńZ przyjemnością przeczytam tak rozgrzewającą i pełną nadziei lekturę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać za twoją opinią.
UsuńPoprzedni tom odpuściłam, chyba cierpię na zmęczenie materiału :) ale dla 5 mioteł chyba się skuszę i nadrobię. Ciekawe czy to jest na Legimi...
OdpowiedzUsuńMi osobiście ten podobał się bardziej :)
UsuńPięć mioteł to już musi być coś poważnego! :D Ale niestety nie moje klimaty, więc zmuszona jestem odpuścić. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna i lekka na pewno :)
UsuńNie przepadam za tego typu książkami, więc raczej się na nią nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Rozumiem :)
UsuńOj Wiedźmo widzę, że jesteś zaczarowana ową powieścią :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze... może i mnie jeszcze zachęcisz do przeczytania takiego anty-erotyka :D
Pozdrawiam :*
Jeśli to Twoje klimaty to jak najbardziej :)
UsuńPozostawiam na wakacyjne zaczytanie, wówczas najlepiej mi się chłonie takie przygody czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Bardzo dobry czas na tego typu historie :)
UsuńUwielbiam pana Sainta i tą serię :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :)
UsuńNie słyszałem, ale na pewno sięgnę ;) pozdrawiam Tomek z w świecie książek
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ci się spodoba :)
UsuńPięknie zachęcasz, ale lektura nie dla mnie. Za to cieszę się, że Tobie jej czytanie sprawiło radość. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja lubię tego typu klimaty i historie więc zawsze się w nich zatracę.
Usuń