poniedziałek, 13 lutego 2017

[PRZEDPREMIEROWO] "manwhore+1" Katy Evans

"Opowiem wam historię. Historię, przez którą zupełnie się rozpadłam. Która przywróciła mnie do życia. Dzięki której płakałam, śmiałam się, krzyczałam, uśmiechałam się, a potem znowu płakałam. Którą opowiadam sobie bez końca, aż zapamiętuję każdy uśmiech, każde słowo, każdą myśl. Historię, która mam nadzieję, że zostanie we mnie już na zawsze."



Rachel musi zmierzyć się z konsekwencjami jakie następują po opublikowaniu jej artykułu, a raczej po opublikowaniu jej wyznania miłosnego do Malcolma Saint'a. Musi także zmierzyć się z codziennością bez Saint'a od kiedy mężczyzna dowiedział się, że był tylko zadaniem. Musi zmierzyć się również z nieprzychylnymi opiniami na swój temat. Musi zmierzyć się także z brakiem weny dziennikarskiej. Musi poskładać swoje roztrzaskane życie. Tylko to wszystko nie jest takie łatwe...

Życie bez Malcolma okazuje się o wiele trudniejsze. Jest jak podróż przez pustynię bez wody. Jest jak syzyfowa praca. Jest bezsensu. Jeszcze bardziej zaskakuje ją kiedy Saint oferuje jej pracę w swoim M4.

"- Nie mogę przyjąć tej propozycji. To praca marzeń z pensją marzeń, tyle że... Nie chce pracować dla Ciebie.
- A ja chcę, żebyś pracowała dla mnie. Bardzo chcę - mówi cicho
Boże co za męzczyzna. To trójkąt bermudzki mojego życia, w którym się zgubiłam i już nigdy nie zostanę odnaleziona. Czemu on mi to robi?
- Nie chce tej pracy - powtarzam, śmiejąc sie lekko z jego uporu. Po czym dodaję błagalnym szeptem: - Chcę ciebie Malcolmie. Tylko ciebie. Tak jak wcześniej (...)
-Nie ma tu dla ciebie niczego więcej Rachel. Z wyjątkiem posady. Przyjmij ją."

Tylko, że dziewczyna nie chce Malcolma za swojego szefa, chce jego całego, tak jak wcześniej. Chociaż ma świadomośc jak ważne dla Saint'a są lojalność i zaufanie i że na tych płaszczyznach zawiodła go najbardziej.
Jaką decyzje podejmie Rachel? Czy uda jej się na nowo odzyskać zaufanie Sainta?

W tej części poznajemy naszych ulubionych bohaterów z innej strony. Rachel jest tutaj lekko zagubiona z powodu swoich kłamstw, braku Sainta w jej życiu i samotności. Izoluje w pewien sposób siebie i swoje uczucia. Buduje wokół swojej osoby i swojej duszy wielki mur, mur który ma ją chronić przed wszystkimi żywiołami i przed Saint'em też. Każdy kontakt z Malcolmem jest dla niej trudny, nie potrafi zdefiniować kim dla niego jest, czy jest dla nich jeszcze szansa, czy nadal jest zaklepana.
Saint nie ukrywa, że został zraniony, że Rachel zawiodła jego zaufanie. Popada w rytm pracy, sportu i swojej nowej miłości - samochodu. Układa życie bez Rachel, żyje dalej. Nadal zbiera talenty w swojej firmie i w związku z tym zaproponował jej pracę. Chociaż w taki sposób chciałby ją chronić...

Powiem Wam, że zarwałam całą noc dla Sainta. I cóż to była za noc, cóż to były za emocje. Książka wcale nie musi kipić sexem aby się ją dobrze czytało. Co druga strona nie musi być bogata w miłosne uniesienia aby poczuć uczucie między dwojgiem ludźmi. I tutaj własnie to znajdujemy. Poza fizyczną bliskością, poza pikantnymi opisany znajdziemy coś więcej. Znajdziemy kontakt niewerbalny, który nam kobietom jest bardzo znany. Znajdziemy słowa, które tak wiele znaczą i znajdziemy wreszcie szczerość, której tak brakowało w poprzedniej części. I znajdziemy boskiego Saint'a.

Emocje, emocje, emocje... ufff... będzie gorąco. Będzie zmysłowo. Będzie kobieco. Będzie smacznie. Tym razem cała relacja między Rachel, a Malcolmem będzie opierała się na całkiem innych zasadach. Po pierwsze zaufanie, po drugie lojalność. Dopiero potem będzie można przejść dalej.
Własnie te czynniki sprawią, że obserwujemy metamorfozę emocjonalną naszych bohaterów. Widzimy żal i rozgoryczenie Malcolma i mamy ochotę udusić Rachel za jej głupotę. Z drugiej strony widzimy pogubioną Rachel, która chciała być lojalna wobec wydawnictwa i Sainta jednocześnie - ale nie zdążyła. Jednak koniec końców nie mordujemy nikogo bo widzimy, że dziewczyna szczerze żałuje swoich błędów i bardzo chciałaby je naprawić. Miłosierdzie nas - Czytelników - wzgledem bohaterów jest godne podziwu!

Książkę czyta się łatwo. Nie, nie nie! Wróć! Książki się nie czyta, książkę się połyka niczym najlepszy na świecie deser tiramisu ( Wiedźma za tiramisu dałaby się pokroić - stąd takie porównanie). Jedna noc, jedna zarwana noc i po naszej ulubionej książce. Strony tutaj parzą, ciekawość rwie się do przodu, sen o nas zapomina. Pan Saint hipnotyzuje nas ponownie.

A okładka. Tym razem mnie nie odstrasza. Tym razem nie dominuje na niej paskudny różowy kolor. Tym razem niebieskie odcienie mnie hipnotyzują i sprawiają, że chcę na nią patrzeć.

Lekka i przyjemna fabuła, która zdecydowanie jest świetną odskocznią na długie jeszcze i ciemne wieczory. Piękna historia owiana ciepłymi emocjami i wielką nadzieją. To idealna pozycja na lutowe wieczory, przygoda, która na pewno Was rozgrzeje i oderwie od rzeczywistości. To relax w czystej postaci.
Jedyny minus jaki mogę stwierdzić to fakt, że zdecydowanie za szybko się kończy. No chyba, że to ja zdecydowanie za szybko czytam i nie zdażę nasycić się moimi ulubionymi bohaterami.

"Nie spodziewałam się, że moja historia się zmieni, tak się jednak stało. Historie już tak mają; zaczyna się szukać jednego, a wraca się z czymś zupełnie innym. Nie zamierzałam się zakochać. Nie zamierzałam tracić zdrowego rozsądku z powodu najpiękniejszych zielonych oczu, jakie dane mi było widzieć, Nie zamierzałam oszaleć z pożądania. Ale skończyło się to tak, że znalazłam mały kawałek swojej duszy, kawałek, który tak na prawdę nie jest wcale taki mały: ma ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, szerokie ramiona, dłonie dwa razy większe od moich, zielone oczy, ciemne włosy, do tego jest inteligentny, ambitny, serdeczny, szczodry, wpływowy i seksowny. (...)
Nie żałuje jednak tej historii. Jego historii. Mojej historii. Naszej historii."

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu:

PREMIERA: 17.02.2017

 Książkę oceniam na pięć mioteł.



Pozdrawiam, 

Zaczytana Wiedźma

32 komentarze:

  1. Mam na półce po polsku i okładka tez jest taka niebieska. :)
    Mnie Malcolm oczarował juz za pierwszym tomem a potem było tylko lepiej.
    Zaś ten trzeci tom, za krótki! Zdecydowanie za krótki. jestem ciekawa jak bedzie wyglądac w polskiej wersji bo u mnie też dumnie pręży się angielska wersja. MImo to, polecam czekać :)
    http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, wyjątkowo miło upływały chwile z tą książką i tymi bohaterami :)

      Usuń
    2. Jedna noc :) czyli mega szybko :)

      Usuń
  2. O nie, co za okładka ;D Na miejscu odpycha. Może dlatego, że fazę na książki typowo kobiece (w tym erotyki) mam za sobą i raczej nie uśmiecha mi się do nich wracać. Tym bardziej, że ostatnimi czasy wszystkie są pisane na podobiznę Greya (nie wiem, czy tak samo jest tutaj, ale Saint w tym fragmencie, który podałaś brzmi BARDZO jak Grey). Nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta okładka jest zdecydowanie lepsza niż różowa, która zabijała przy pierwszej części :)

      Usuń
  3. Kontynuacja dopiero przede mną, jestem jej ciekawa, ponieważ 1 tom zakończył się w takim momencie, że byłam ogromnie zdezorientowana :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam bardzo zła wtedy. Myślałam, że oszaleję od tego czekania :)

      Usuń
  4. Ja czytam tom pierwszy a drugi już czeka na półce ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. A chętnie się rozgrzeję przy takiej książce :) może trochę odgonię zimę dzięki temu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. mrrrr gorąco i smacznie. To coś, co tygryski lubią najbardziej hehehe
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością przeczytam tak rozgrzewającą i pełną nadziei lekturę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poprzedni tom odpuściłam, chyba cierpię na zmęczenie materiału :) ale dla 5 mioteł chyba się skuszę i nadrobię. Ciekawe czy to jest na Legimi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięć mioteł to już musi być coś poważnego! :D Ale niestety nie moje klimaty, więc zmuszona jestem odpuścić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za tego typu książkami, więc raczej się na nią nie skuszę ;)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj Wiedźmo widzę, że jesteś zaczarowana ową powieścią :D
    Bardzo dobrze... może i mnie jeszcze zachęcisz do przeczytania takiego anty-erotyka :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozostawiam na wakacyjne zaczytanie, wówczas najlepiej mi się chłonie takie przygody czytelnicze. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam pana Sainta i tą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie słyszałem, ale na pewno sięgnę ;) pozdrawiam Tomek z w świecie książek

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie zachęcasz, ale lektura nie dla mnie. Za to cieszę się, że Tobie jej czytanie sprawiło radość. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja lubię tego typu klimaty i historie więc zawsze się w nich zatracę.

      Usuń

Cieszę się, że zostawiasz po sobie ślad. Na pewno Cię odwiedzę!

Będzie mi bardzo miło jeśli mnie polubisz!

Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma