Momenty, które planujemy, to najczęściej te najbardziej kluczowe,
najbardziej wyczekiwane. Mają za zadanie coś zmienić albo zakończyć. Rozpocząć
nowy rozdział, zapoczątkować zmiany. Decyzja podjęta przy tej okazji może
również okazać się na wagę złota bo to od niej zależy wszystko co będzie potem…
Zacznę tą recenzję nieco inaczej niż zwykle. 20 czerwca 2017 roku uświadomiłyśmy sobie z
Kasią jak stare jesteśmy ponieważ minęło już 20 lat od wydania pierwszej części
Harrego Pottera. Okazało się także, że Harry był pierwszym facetem, którego z
Kasią zabierałyśmy w nocy pod kołdrę. Jednak nie noce z Potterem mają tutaj
kluczowy element. Tego dnia Kasia pokazała mi „Zakazany układ”, przedstawiła Nicole
i Marcusa, sprawiła, że następnego dnia spóźniłam się do pracy.
Na emocje w tej książce nie musimy długo czekać. Zaczynają się one
już od pierwszej strony, kiedy Nicole podjęła decyzję i planuje popełnić
samobójstwo aby uwalić się z koszmaru, w którym żyje. Klamka zapadła. Noc, las,
skarpa i ona. Wreszcie będzie wolna. Niestety, wiemy jak przewrotne jest życie.
Dziewczyna jest świadkiem mafijnego wyroku śmierci, a tym samym zostaje pojmana
jako więzień Marcusa. Ma świadomość, że jej chwile są policzone ponieważ
świadkowie tego typu wydarzeń nie żyją długo. Jednak w tym wypadku też nie
wszystko poszło po jej myśli.
„Nicole Bright. Tak nazywa się ta mała niedoszła samobójczyni.
Dziewczyna, która swoją odwagą, a równocześnie głupotą, ogromnie mi zaimponowała.
Nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio mi zaimponował. Jej determinacja pochodzi
jednak z chęci odejścia z tego świata. Nie znam nikogo kto chciałby umrzeć,
bardziej niż ona. Tylko takiemu potworowi jak mi może to zaimponować. Chęć śmierci
większa niż chęć do życia. Jest przecież taka młoda i ogromnie zastanawia mnie
co się stało, że chciała ze sobą skończyć. Tak naprawdę nadal chce, ale nie
pozwolę jej na to. Nie daję szansy każdemu. Jej dałem. Pomogę jej i czy tego
chce czy nie, znajdę jej oprawcę i zabiję go. Wtedy ona będzie wolna i
zdecyduje o tym czy chce żyć czy nadal umrzeć.”
W ten sposób Nicole trafiła do świata Marcusa i wywołała w nim
rewolucję. Wywróciła jego życie do góry nogami. A on za wszelką cenę chciał uwolnić
ja z koszmaru przeszłości. Świat mafii i nielegalnych interesów ma swoje prawa,
swoich sprzymierzeńców jak i wrogów. Relacja z Nicole odsłania również słabe
strony Marcusa, co bezwzględny świat nielegalnych interesów od razu wykorzysta.
Czy mimo wszystkich przeciwności losu uda się Marcusowi uratować Nicole? A może
to ona będzie musiała uratować jego? Jaka jest cena szczęścia kiedy w świecie
bezwzględnych ludzi nie obowiązują żadne reguły?
Kiedy spotkałam się pierwszy raz z zajawkami tej historii
obawiałam się czy K.N. Haner nie za bardzo wykorzystuje w swoich powieściach
mafijny świat jako inspirację. W końcu mamy Morfeusza, ten pomysł został już
wykorzystany. Po co w takim razie ponownie go dublować? Z dużą rezerwą
podchodziłam do tej historii. Bałam się, że tym razem szału nie będzie,
Nie wiem jak to nazwać, ale moje emocje lewitowały. Strona po
stronie uzależniałam się od tej historii. Pochłaniałam ją całą sobą.
To co serwuje nam „Zakazany układ” powinno być zakazane.
Adrenalina, która wytwarza się w ludzkim organizmie jest zdradziecka i
uzalezniająca. Chwilami miałam wrażenie, że czytałam na bezdechu. Nie jadłam,
nie piłam. Żyłam w świecie Nicole i Marcusa.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do naszych bohaterów.
Tym razem mamy dużo bardziej bezwzględny świat. Naszych
przestępców nic nie zatrzyma. Śmierć jada z nimi śniadanie, a wymuszenia,
porwania, haracze i przemoc to chleb powszedni. Tutaj są dwie zasady – albo przeżyjesz,
albo zginiesz.
Co jednak sprawiło, że wielki mafiozo nie zabija Nicole? Zdradzę
Wam tylko, że jej oczy. Dlaczego? Musicie sami przeczytać!
Dziewczyna miała naprawdę okropne życie i poznając jej przeszłość
nie zdziwiło mnie, że podjęła taką a nie inną decyzję. To miała być jej przepustka
do wolności, spokoju i bezpieczeństwa. W momencie poznania Marcusa i w pewnym
sensie zamieszkania z nim nie boi się prowokować swoim zachowaniem przestępców.
Robi to za wszelką cenę, aby w końcu ją zabili, stracili cierpliwość, nacisnęli
za spust. Przekracza wszelkie granice ludzkiej cierpliwości aby osiągnąć swój
cel. Prezentuje tym samy mocny charakter, złośliwej i pewnej siebie kobiety. A
to właśnie podoba się Marcusowi. Więc leci ćma do ognia…
Marcus wychował się w tym mrocznym świecie. Dla niego to
codzienność wyssana z mlekiem matki. Zna zasady od najmłodszych lat. Bez
mrugnięcia okiem zabija ludzi, bawi się kobietami, korzysta z życia. Nie ma skrupułów,
nie cofa się. Idzie do przodu bez względu na konsekwencje. Mimo wszystko to
Nicole zmieniła jego życie. Krok po roku, dzień po dniu niszczyła mur zbudowany
z jego ego, pewności siebie i bezwzględności. Zadawała trudne pytania, a jej
rogata dusza wielokrotnie wkurzała Marcusa.
„- Zapraszasz mnie na kolację, a teraz mnie wypraszasz bo jestem
niewygodnym rozmówcą? Myślałam, że masz większe jaja i jakieś zasady – jej niewyparzona
buzia znowu wprawia mnie w zaszokowanie. Ona naprawdę niczego się nie boi. Mnie
się nie boi, bo na niczym jej nie zależy.”
Jednak rodzące się między nimi uczucie i pożądanie jest silniejsze
niż wszystkie przeciwności i niebezpieczeństwa czyhające za rogiem. Wbrew
rozumowi i logice Marcus odsłania się na mafijnym ringu robiąc z siebie łatwy
cel.
To właśnie sprowadzi zarówno na niego jak i Nicole wiele bólu i
cierpienia. Tylko czy miłość jest w stanie wybaczyć wszystko? Czy układ, który
zawarli ma szansę przetrwania?
„Nie wiem co ze sobą zrobić. Dojeżdżam aż na ocean, ale na plaży
nie ma ani żywej duszy. Moja dusza też już jest martwa. Odeszła razem z duszami
tych, których tak kocham. Siadam na zimnym piasku i chowam twarz w dłoniach,
Chcę przypomnieć sobie chociaż jedną dobrą chwilę, ale nie umiem. Nie pamiętam
nic dobrego. To moje przekleństwo. Przesiąknięta złem dusza nie pozwala mi na
wspomnienia. (…) Piekące łzy pojawiają
się pod moimi powiekami. To dla mnie oznaka totalnej beznadziei. Nie pozwalam
sobie na nie. Hamuję w sobie to poczucie straty, ten gniew i żal. Siedzę tak w
bezruchu długą chwilę. Chciałbym choć na chwilę odetchnąć głębiej, ale moje
płuca trawi ogień bezsilności.”
K.N.Haner stworzyła historię przesiąkniętą emocjami. Tymi dobrymi
jak i złymi. Stworzyła historię o złym chłopcu, bez sumienia, duszy, uczuć,
który budzi się do życia dzięki obecności Nicole. Jednak świat, w którym
dorastał wykorzystuje jego słabość do swoich własnych celów, a jednym z nich jest właśnie Nicole.
Bycie blogerem ma swoje plus jak i minusy. Jedną z zalet jest to,
że z przyjemnością obserwuje się rozwój autorów, ich pracę nad własnym
warsztatem literackim, stylem pisania i kreatywnością. Mam wrażenie, że tutaj
wchodzimy w bardziej dojrzałą emocjonalnie literaturę. Bohaterów, którzy nie
irytują, ale wzbudzają sprzeczne i trudne uczucia. Tym razem są barwni, z
charakterem, z emocjami. Wykreowany świat, który także zmusza do
dokładniejszego poznania. To wszystko zbudowało bardziej wielowymiarową przestrzeń
literacką, na której zaczęła poruszać się K.N. Haner. Nie muszę wspominać, że
następstwem tego procesu są lepsze książki?
Wielu z Was zgodzi się ze mną, że „Zakazany układ” jest najlepszą
książką w dorobku autorki. Fabuła, styl i emocje są dopracowane, widać
poświęcony czas i przede wszystkim chęć własnego rozwoju. A to czytelnikom
sprawia największą przyjemność.
Również zakończenie daje mocno po kościach. Nie tylko wbija w
fotel i dezorientuje, ale sprawia, że nie możemy doczekać się kontynuacji. Tak,
zakończenie nokautuje czytelnika, który bezsilnie musi czekać do maja. Dlatego już teraz uprzedzam lojalnie, że nie
przejdziecie obojętnie przez tą książkę, nie będziecie mogli uwolnić się od
emocji i myśli co może się stać w drugim tomie.
Minęło ponad pół roku, a ja nadal nie potrafię zapomnieć o tej
książce, dlatego myślę, że to najlepsze podsumowanie moich emocji, które towarzyszyły
przy czytaniu „Zakazanego układu”. Nie zdradzę Wam szczegółów fabuły aby nie
zepsuć zabawy i odczuć kiedy wejdziecie w niebezpieczny świat Nicole i Marcusa.
Przygotujcie się tylko na sporą dawkę adrenaliny.
Polecam!
Książkę oceniam na pięć mioteł.
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Dziękuję Ci kochana za... Ty wiesz za co :) Nie chodzi jedynie o pozytywną recenzję Zakazanego układu! <3
OdpowiedzUsuńDo Wiedźmowych usług! Ale pamiętaj, że to zobowiązuje bo ja czekam na "Drwala"! <3
UsuńPamiętam, Drwal już w następnym roku :)
UsuńNie mogę się doczekać jak ta książka trafi w moje ręce, zapowiada się genialnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę książkę, może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńo, ciekawie się zapowiada ta historia:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta książka. Muszę ją sobie zapisać do listy książek do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę, ale jakoś nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńkusisz recenzją :) będę polować :)
OdpowiedzUsuńKusisz, kusisz :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i uwielbiam! Podobnie jak większość książek Kasi, ta potrząsnęła moim światem. No i Marcus... :D
OdpowiedzUsuńsunreads.blogspot.com
Mimo bardzo zachęcającej recenzji ja muszę podziękować, bo to zupełnie nie moje klimaty. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZapiszę sobie ją dla córki.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że „Zakazany układ” jest najlepszą książką w dorobku autorki. :)
OdpowiedzUsuńAdrenalina super, ale treść i okładka pachnie mi romansem i erotykiem, a ja tego nie lubię.
OdpowiedzUsuńTo, że czekasz na kontynuacje już jest świetną rekomendacją!
OdpowiedzUsuń