Są takie myśli, które nie miały prawa się pojawić,
są pragnienia, o których nie
wolno śnić,
są uczucia, które muszą być
zakazane
i są wydarzenia, które nigdy
nie powinny się wydarzyć...
Greta to zwyczajna nastolatka,
której życie toczy się zwykłym spokojnym rytmem - dom, szkoła, lokalne
znajomości, pierwsze randki. Po śmierci ojca, jej mama związała się z nowym
mężczyzną, który zostawił swoje poprzednie życie dla nich. Ustabilizowane życie
dziewczyny zmienia się w momencie kiedy poznaje swojego przyrodniego brata
Eleca, z którym musi zamieszkać. Jej wyobrażenia o sielankowej relacji z bratem
ulegają zapomnieniu, kiedy spotyka się z poniżeniem i nienawiścią z jego
strony. Mimo fascynacji chłopakiem, podziwianiem jego walorów wizualnych w
Gretcie narastają negatywne emocje kiedy widzi kolejne dziewczyny
przyprowadzane do domu.
Jednak uczucia między nimi
zaczęły się zmieniać, a Greta potrafiła przebić się przez mur jaki wokół siebie
stawiał. Mimo świadomości granicy i konsekwencji przed którymi się znaleźli
postanowili pójść dalej... Ta jedna noc zmieniła wszystko. Dzień później Elec
wyjeżdża i już nigdy mają się nie spotkać... Jednak po latach ich drogi
ponownie się krzyżują w wyniku nieoczekiwanego wydarzenia. Tylko, że ona jest
już dorosłą kobietą, która nie chce komplikować sobie życia, a on mężczyzną...
Zacznę chyba od końca, ale tak
mi łatwiej. Czytałam książkę o podobnej tematyce - "Splątany warkocz
Bereniki" i tutaj zarys fabuły w wielu kwestiach był podobny. Jednak
"Przyrodni brat" jest historią, która przyciągałą mnie w jakiś
wyimaginowany sposób już od samego początku. Sama fabuła intrygowała mnie kiedy
tylko dowiedziałam się o czym będzie ta przygoda, okładka - hipnotyzuje, recenzje,
które zachęcają. Musiałam przeczytać.
Greta to młoda niewinna
nastolatka. Ma swoje marzenia, pracę, szkołę, znajomych. Nic nadzwyczajnego.
Jej ciepła i wrażliwa osobowość sprawia, że polubiłam ją od samego początku.
Bezinteresowność i dobroć, które emanuje od dziewczyny sprawia, że wyczuwamy
pozytywne fluidy i nie umiemy oderwać się od czytania. Sam fakt, jak powoli,
umiejętnie próbuje przebić się przez mur dystansu i nienawiści jaki rozpościera
się wokół jej brata sprawia, że kibicujemy jej. Nawet wtedy kiedy Elec sprawia
jej przykrość, odtrąca ją i doprowadza do łez Greta nigdy nie traci swojej
kobiecości i dobroci.
Elec - czarny charakter, czarna
owca, wstyd rodziny. Ale czy nie takich bohaterów kochamy najbardziej? A na
poważnie to bardzo tajemnicza postać. Tak na prawdę poznajemy jego intencje,
którymi kieruje się w życiu dopiero pod koniec tej historii. Jednak od samego
początku chcemy rozszyfrować tą intrygującą zagadkę. Czytając mamy świadomość,
że jego znęcanie się nad siostrą nie jest bezwzględne i krzywdzące. Jest
specyficznym, dziwnym i niezrozumiałym sposobem jego komunikacji. Tylko do
czego to doprowadzi?
Wydarzenia, które będą miały
tutaj miejsce są jak najbardziej rzeczywiste. Życie pisze takie scenariusze, a
przerysowana fikcja literacka tym razem została schowana w kieszeni
autorki.
Bardzo podobały mi się emocje,
które tutaj spotkałam, Były prawdziwe i przemówiły do mnie. Sposób w jaki
zostały przedstawione sprawia, że książkę czyta się szybko, przyjemnie, nie
odrywając się od niej.
Ponownie spotkanie rodzeństwa
po latach również było literacko smacznie, takie prawdziwe.
Ja kupuję tą historię. Nie jest
ona jakimś nowym fenomenem w literaturze, rzadkim, niespotykanym okazem, ale
jest przyjemną lekturą na jeden wieczór. Delikatnie gra na uczuciach budując
napięcie, powodując smutek i gubiąc zabłąkaną łzę rozczarowania.
Jednak nie chciałabym aby
powierzchowny charakter i tytuł pozbawił Was czujności. Książka ma dwuwymiarowy
odbiór, a ta z pozoru przewidywalna historia ma także drugie dno, które
zaskoczy.
W sam raz na letni wieczór,
długi weekend lub po prostu zwykły relaks. Być może sama historia nie zatrzyma
się na długo w naszych głowach, ale okładka na pewno utkwi w pamięci.
Książkę oceniam na cztery
miotły
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu:
Pozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
Cztery miotły ... troszkę mnie podbudowałas bo właśnie zaczęłam czytać i nie iskrzy. Czekam wiec na to drugie dno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że z biegiem fabuły Ci się spodoba.
UsuńPrzyjemna lektura na wieczór - czemu nie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
Usuńokładka hipnotyzuje, a o Twojej recenzji widzę że warto poddać się temu przyciąganiu
OdpowiedzUsuńCzy te oczy...? Uwielbiam je po prostu!
UsuńAch te oczy, hipnotyzujące, magiczne. Ta okładka przyciąga mnie do siebie. Twoja recenzja tym bardziej sprawia, że muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Ci się spodoba.
UsuńZaciekawiłaś mnie tym tytułem. Oczy mężczyzny na okładce mnie przerażają.
OdpowiedzUsuńPrzerażają? A mnie pociągają :)
UsuńOkładka mnie zniechęca. Treść też raczej nie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńNo szkoda, jednak jeśli będziesz miała okazję warto przeczytać :)
Usuń4 miotły? szkoda, że literacko to nie mój klimat, książka wydaje się godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńNa pewno zalicza się do lekkich lektur
UsuńMimo powtarzalnego schematu, po który sięgnęła autorka, bardzo lubię takie powieści. Zapisuję na listę do przeczytania:-)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy przypadnie Ci do gustu
UsuńNie jest fenomenem, ale jak wspomniałaś - można ją "kupić" na jeden wieczór. Tego będę właśnie od niej oczekiwać, bo książka jest już w drodze do mojego domu. W przyszłym tygodniu zamierzam się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na twoją recenzję
UsuńMam na nią ochotę ;)
OdpowiedzUsuńhttps://justboooks.blogspot.com/
Czytaj!
UsuńMam mieszane uczucia po przeczytaniu recenzji... I ta okładka też jakoś mnie nie porywa... No nie wiem, nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Okładka mnie zdecydowanie zniechęca, a co do treści... Przyjemna, grająca na uczuciach lektura na jeden wieczór z drugim dnem brzmi dosyć kusząco, jednak prawdę mówiąc mam chyba na razie nadmiar takich lektur na jeden wieczór, które "koniecznie muszę przeczytać". Ale jeśli zobaczę w bibliotece, to cztery miotły na pewno skuszą mnie abym to przeczytała. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dośc sporo takich historii się przewija w ostatnim czasie.
UsuńNie dziwię się, że czytałaś coś o podobnej tematyce- ten temat jest już oklepany na każdy sposób czy to jak są młodzi czy dorośli. Mnie niestety książka nie przyciąga, czuję, że nieźle bym się wynudziła bo mam dość tego typu historii ;)
OdpowiedzUsuńOj może niekoniecznie by wiało aż taką nudą :)
UsuńChyba nie dla mnie, ale recenzja ciekawa.
OdpowiedzUsuńTypowo babska literatura
UsuńNa wakacje takie relaksacyjne powieści jak najbardziej w cenie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dkoro mówisz, ze powieść na jeden wieczór, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej ją widziałam,ale nigdzie nie mogłam znaleźć jej recenzji. Spadlaś mi z nieba z tym postem
Buziaki :)
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc :)
UsuńMnie ta książka przypominała serię Dimily Estelle Maskame, a mimo praktycznie takiej samej fabuły książka mi się podobała. Ba, myślę, że nawet lepiej mi się ją czytało, autorka mimo schematów zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńAutorka ma bardzo lekki styl i myślę, że to sprawia przyjemność czytania
UsuńRecenzja świetna. Jestem świeżo po lekturze ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała, ale jakoś nie potrafiłam polubić Eleca.
~Pola
www.czytamytu.blogspot.com